wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 35 - " Mogłabym się u was zatrzymać na jakiś czas ? "

Po dokładnym spakowaniu ich zadzwoniłam po taksówkę. Tak naprawdę nie wiedziałam gdzie mam się podział. Pośpiesznie szukałam w torebce jakiś skrawków papierków. Wreszcie znalazłam. Kierunek Lloret de mar. Samochód zatrzymał się przed ogromną willą. Podałam kierowcy banknot i oczywiście zdołałam wycedzić tylko jedno słowo, którym było 'gracias'. Czym prędzej podeszłam do wielkiego budynku, ciągnąc za sobą rząd bagaży. Zadzwoniłam dzwonkiem i już nagle usłyszałam kroki w stronę drzwi.
- Cześć babciu ! - wykrzyknęłam kiedy tylko ujrzałam staruszkę w drzwiach.
- Cześć kochana ! Jak ja ciebie już dawno nie widziałam - powiedziała a po jej policzkach spłynęło parę łez. - Henry chodź tu szybko ! - zawołała dziadka.
- Cześć dziadku ! - krzyknęłam kiedy go tylko zobaczyłam.
- Moja kochana Emily ! Wreszcie nas odwiedziłaś - odpowiedział  a ja rzuciłam mu się na szyję.
- Mogłabym się u was zatrzymać na jakiś czas ? - zapytałam patrząc na ich uśmiechnięte miny.
- I ty się jeszcze nas pytasz !? Wchodź i zostań tu na ile tylko chcesz - uśmiechnęła się babcia.
Bardzo cieszyła się na mój widok. Kiedyś kiedy jeszcze byłam mała i mieszkałam tutaj. W domu moich dziadków spędzaliśmy bardzo dużo czasu, ale kiedy dorosłam do tego, żebym mogła sama się sobą opiekować, wyjechałam z rodzicami do Stanów. Dziadków nie widziałam chyba od dwóch lat. Widywaliśmy się bardzo często. Często nawet w Wielkanoc i Boże Narodzenie rodzice byli tak omotani pracą, że nie mieli nawet czasu zadzwonić do dziadków i złożyć im życzeń. W tym roku jednak wszyscy mieliśmy spotkać się u nich. Już niedługo zjadą się tutaj rodzice, wujkowie, ciocie i kuzyni z różnych stron świata. Weszłam na piętro i zobaczyłam mój pokój, w którym roztaczał się piękny widok na basen i miasto. Nie wiedziałam ile tutaj pomieszkam, zawsze zmieniałam domy jak rękawiczki jeszcze niedawno mieszkałam z ciocią Cary, później z chłopakami, później z Mają, dwa dni w hotelu, a teraz tutaj. Usiadłam na skraju łóżka wypakowałam rzeczy i postanowiłam, że zadzwonię do Maji. Pewnie chce dowiedzieć się jak mija ' wspaniały ' urlop. Właśnie ! Co ja zrobię z pracą. Zadzwoniłam pośpiesznie do redaktorki Brytyjskiego Vogue i wytłumaczyłam, że teraz mieszkam w Hiszpanii. Eliza posmutniała i powiedziała, że była bardzo zadowolona z mojej pracy. Powiedziała, także, że zadzwoni do swojej koleżanki z Hiszpańskiego Vogue i porozmawia z nią o mnie. Podziękowałam jej ładnie, pozdrowiłam i rozłączyłam się. Ale chyba jednak najbardziej żal będzie mi tego, że nie skorzystałam z oferty Harr'ego i nie uczę się teraz w najlepszej Londyńskiej szkole. Ale trudno. Wyśle mu to pismo ze szkoły pocztą.


Nagle do mojego pokoju przyszła babcia i usiadła koło mnie, na łóżku.
- Emily, kochanie, nie chcę cię kłopotać, bo dopiero co przyjechałaś, ale może pójdziesz przywitać się z Issabellą ? - zapytała.
- Tak, Oczywiście. zapomniałam - jąkałam się. - Nadal mieszkają tam gdzie wcześniej ? - zapytałam.
- Tak. Idź na pewno się ucieszy. Bardzo za tobą tęskniła, ciągle pytała się kiedy przyjedziesz. Idź do niej szybko - uśmiechnęła się babcia.
Wzięłam z biurka telefon, założyłam czarne conversy i czym prędzej pognałam na dół. Biegłam ile sił w nogach, aż w końcu dobiegłam przed ich piękny duży dom. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Ktoś otworzył mi drzwi.
- Cześć Juan ! - pomachałam mu przed nosem moją bladą ręką.
- Eeeeemily ? - jąkał się.
- Tak to ja - wrzasnęłam i przytuliłam go do siebie, dając soczystego buziaka w policzek. - Jak my się dawno nie widzieliśmy.Tak tęskniłam. - powiedziałam wtulając się w jego ramiona. - Jest Issabella ? - uśmiechnęłam się patrząc w jego piękne, morskie oczy.
- Tak, jest na górze. - uśmiechnął się i wskazał piętro. Szybko pobiegłam pod wskazany kierunek i otworzyłam drzwi na których wielkimi kolorowymi literami pisało ' ISSABELLA'. Zapukałam, a po chwili drzwi otworzyły się za pomocą ręki Issabelly.
- Cześć kochana, tak tęskniłam ! - krzyknęłam rzucając jej się w ramiona.


Po chwili zaczęła wrzeszczeć, a ja razem z nią. Biedny Jose. Musiał znosić takie katusze.
- Jak tam u  ciebie ? Działo się coś ciekawego ? - zapytała wprowadzając mnie do swojego pokoju i klepiąc miejsce obok siebie na wielkim łóżku.
- Ojj żebyś wiedziała, działo się działo - powiedziałam.
- No to opowiadaj - uśmiechnęła się podekscytowana....

Kate ♥
__________________________________________

Przepraszam, że tak długo nie dodawałam :* Nie miałam
internetu :( ale już jestem :*

Kate ♥

1 komentarz:

  1. mozesz dac dalszą czesc? jak czytam z takimi odstepami to nic nei pamietam ;./

    OdpowiedzUsuń