środa, 26 listopada 2014

R.40 #Nowy poczatek.

**Hej **
* Powrocilam i uznalam ze bede pisac czesciej. Od razu mowie ze nie ma zmiekczen bo pisze na telefonie i nie mam polskich znakow. Powinniscie dac sobie rade; ) Od dzisiaj bede pisac na telefonie bo na komputerze nie chce mi sie zalaczyc blogger. Jeszcze jedno postanowilam wszystko sprostowac wiec ten rozdzial bedzie trosze inny ;) Zapraszam; )

******* Kontynuacja ******

- Nie wiem Harry, musze sie nad tym wszystkim zastanowic. Tyle razy juz mnie skrzywdziles ze nie wiem czy bede w stanie dac ci kolejna szanse - powiedzialam.
- Prosze zastanow sie - odpowiedzial Harry calujac mnie delikatnie w policzek.
Postanowil ze zabierze Luke'a bezposrednio na policje aby mnie juz nie meczyc.

* Rok pozniej *
Rok  temu postanowilam wrocic do Londynu.  Przez caly rok z nikim sie nie kontaktowalam. Jestem pewna,  ze zrobilam dobrze. Nie bede sie narzucac chlopakom a tymbardziej Harremu. Ostatni raz widzialam go jak wychodzil razem z Lukiem z domu moich dziadkow. Wlasnie wtedy postanowilam wyjechac. Szybko sie spakowalam i zamowilam najblizszy lot do Londynu.  Po miesiacu znalazlam juz Mieszkanie w jego centrum. Postanowilam zmienic numer, e-maila i usunac wszystkie moje portale spolecznosciowe. Przez ten rok calkowicie odcielam sie od ludzi. Wychodzilam z domu tylko po zakupy, lub po prostu zamawialam jedzenie telefonicznie.

* 1 wrzesnia *

- Juz dwunasta - powiedzialam sama do siebie. Ostatnio dosc czesto to robilam.
Wstalam z lozka i poszlam przygotowac sobie male kanapeczki. Nagle zadzwonila do mnie telefon.
- Dzien dobry , czy dodzwonilam sie do pani Emily Perston?  - zapytala kobieta.
- Tak to ja a kto mowi?  - zdziwilam sie,  ze moj telefon wreszcie od kilku dni zadzwonil.
- Nazywam sie Maria Johnson. Zajmuje sie pokazami mody. Widzialam pani portfolio i chcialabym aby zostala pani modelka na pokazie coco chanel.  - oznajmila przemila kobieta.
- A kiedy mialby odbyc sie ten pokaz!? - zapytalam grzecznie.
- Dokladnie,za dwa tygodnie - odpowiedziala mi Maria.
- Dobrze. Pozwoli pani ze jeszcze przmysle sobie tą propozycje. - usmiechnelam sie.
- Nie ma sprawy. Tylko chcialabym dostac odpowiedz jeszcze w tym tygodniu. - Grzecznie poprosila.
- Dobrze. Bede dzwonic. Do uslyszenia  - pozegnalam sie.
Uslyszlam jeszcze krotkie pozegnanie.
- Ah nie mam pojecia co z tym zrobie - powiedzialam sama do siebie. 
Usiadlam na kanapie, przykrylam sie polarowym kocem i wypilam cieple kakao. W tv pojawil sie wielka reklama ' One Direction wydaje nowy album, plyty juz znalazly sie w sklepach, aby je kupic musicie sie spieszyc bo jest to edycja limitowana'
Bez zastanowienia niechlujnie ubralam plaszcz i buty. Szybko wybieglam z domu i podlecialam do najblizszego sklepu.
- Poprosze najnowszy album One Direction - powiedzialam zdyszana.
- Prosze - wreczyla mi go ekspedientka.
Zaplacilam jej i wybieglam ze sklepu. Kiedy dotarlam do domu wlaczylam plyte do odtwarzacza. Zaczela z niej leciec cicha muzyka. Wszystkie piposenki z tego albumu byly dla mnie ukojeniem. Spojrzalam na jedna z szafeczek pod telewizorem. Lezaly tam stare plyty gramofonowe, odtwarzacze i rzad nowiutkich blyszczacych ksiazek. Na poleczce obok znajdowaly sie wszystkie biografie, albumy i filmy zwiazane z One Direction. Mimowolnie na mojej twarzy pojawil sie maly usmiech.
Tesknilam za nimi.

* Oczami Harr'ego *

- Oddaj to - zawolal Niall.
- Ja tez chce od czasu do czasu cos zjesc zarloku!  - odpowiedzial mu Louis.
- Chlopaki uspokujcie sie!  - Krzyknela Clara.
- Nie denerwuj sie kochanie - pocalowalem jej blade usta.
- Moze moglibysmy isc do tej nowej restauracji obok?  - zapytala moja dziewczyna.
- Dla ciebie wszystko kochanie. Wiesz mam dla ciebie jeszcze jedna niespodzianke - usmiechnelem sie do niej.
- Jaka?  - zapytala swoim slodkim glosikiem.
- Dowiesz sie w swoim czasie - zlapalem ja za reke i wyprowadzilem ze studia.
Poszlismy do wskazanej przez nia restauracje. Zjedlismy pyszny obiad, saczac czerwone wino.
- Smakowalo ci?  - zapytala.
- Bylo wysmienite - usmiechnalem sie do niej.
Ona tylko zachichotala. Zaplacilem i wzialem ja za reke prowadzac ku wyjsciu.Odwiozlem Clare do domu i  Pojechalem do studia gdzie nadal siedzial Zayn.
- Co jest stary ty nie w domu?  - zapytalem klepiac go lekko w bark.
- Nie, tak jakos mialem ochote tu zostac. - powiedzial spokojnie. - Nie zastanawie cie czasami to co teraz sie tam dzieje, co u niej slychac, co robi ? - zapytal odwracajac sie do mnie i patrzac prosto w moje oczy.
- Nie rozumiem o kim mowisz ? - zdziwilem sie.
- Naprawde nie wiesz ? - zapytal a ja tylko pokrecilem glowa na znak ze nie wiem. - Chodzi mi o Emily. Tak dawno jej nie widzielismy. Coraz bardziej zaczynam za nia tesknic. Za jej poczuciem humoru, a takze za tym ze umiala nas czasami skarcic. Jestem ciekawy co sie z nia teraz dzieje. Gdzie mieszka. Gdzie pracuje. Czy nas jeszcze pamieta i,najwazniejsze.: Czy kiedys ja jeszcze zobaczymy. - zakonczyl swoja dluga wypowiedz.
- Zayn, musisz zapomniec o niej tak jak ja to zrobilem. Pogodzilem sie juz z faktem ze jej nigdy nie zobacze. Przeciez przez rok nie dawala znaku zycia. Nie wiadomo czy nawet ..- nie zdazylem dokonczyc.
- Nie mow tego - krzyknal Zayn.
- Naprawde radze ci,  musisz o tym zapomniec. - powiedzialem spokojnie wychodzac z pomieszczenia.

* Oczami Emily *
*Tydzien pozniej *

Chodzac przez puste uliczki Londynu rozmyslalam nad swoim zyciem. Teraz nie bylam jednak pewna czy dobrze zrobilam odcinajac sie od spoleczenstwa.
Za miesiac swieta, a ja jestem sama. Sama jak palec. Myslalam ze moge liczyc na swieta spedzone w gronie mojej rodziny. Jednak nie wypalilo. Babcia z Dziadkiem wyjezdzaja na floryde. Rodzice  pracuja. Przyjaciol nie mam, wiec chyba jestem skazana na swieta z kubkiem goracej czekolady, grubym swetrem i powtorkami ulubionych seriali lecacych w telewizji.
Od dzisiaj postanowilam zmienic cos w swpim zyciu. Przyjelam propozycje Mari i za tydzien bede uczestniczyla w pokazie mody dla coco chanel. Mam nadzieje ze wszysyko zacznie sie ukladac... 

*tydzien pozniej *

Dzisiaj wyjatkowo musialam wstac bardzo wczesnie. Od razu ubralam sie i polecialam do budynku w ktorym mial odbyc sie pokaz. Przez caly tydzien trwaly przygotowania, ale to dzisiaj mial byc ten wielki dzien. To juz dzisiaj mialam wystapic w pokazie coco chanel. Pierwszym pokazie od dwoch lat. Szczerze to troche za tym tesknilam.
Po pietnastu minutach jazdy taksowka znalazlam sie w agencji.
- O witaj Emily.  Wreszcie jestes ! - przywitaly mnie moje nowe kolezanki. Prawie wszystkie byly slynnymi amerykanskimi i londynskimi modelkami.
- Dzisiaj wreszcie pokaz!  Nie moglam sie doczekac. Slyszalas ze ma pojawic sie ogromna ilosc gwiazd? - Zapytala Angela.
Przytaknelam jej tylko w pospiechu a na jej twarzy pojawil sie wielki, szeroki usmiech.
- Dobra dziewczyny, za piec godzin mamy pokaz musimy sie streszczac!  - zawolala Maria.
Po chwili wszyscy zaczeli pracowac. Ela malowala Angele. Patric czesal Weronice. Maria szykowala stroje dla modelek. Kazda wciskala na siebie ubranie, aby jak najszybciej dostac sie do stylistow. Po trzech godzinach ciezkiej pracy wszystko zostalo dopiete na ostatni guzik. Zostalo tylko zrobic probe. Kazda z nas miala uszykowane po trzy kolejki, a razem bylo nas dwadziescia. Powiem szczerze ze bardzo sie przed tym stresowalam i balam sie ze cis pojdzie nie tak. Kiedy pierwsi goscie zajeli miejsca zaczelam sie naprawde bardzo denerwowac. Wtedy podbiegla do mnie Weronica i zaczela mnie uspokajac.
- Nie martw sie kochanie, napewno wszystko pojdzie dobrze. - przytulila mnie. Lekko zbledlam ale usmiechnelam sie do niej dajac jej znak ze bedzie w porzadku.
Wreszcie nadszedl czas. Zaczal sie pokaz. Mialam wyjsc jako druga. Uspokoilam sie i poszlam. Jak tylko weszlam z powrotem Maddie pogratulowala mi tego jak poszlam. Sama bylam z siebie zadowolona. Szybko uszykowalam sie i wyszlam drugi raz....

* Oczami Harr'ego *

- Kochanie szykuj sie - pospieszala mnie Clara.- Zaraz zacznie sie pokaz - mowila zakladajac aksamitny plaszcz.
- Nie martw sie, zdazymy - usmiechnalem sie.
- No wlasnie Harry pospiesz sie nie bedziemy na ciebie tyle czekac!  - krzyknal Louis.
Wszyscy wyszlismy i po chwili znalezlismy sie w pierwszych rzedach najnowszego pokazu coco chanel.
Dokladnie przypatrywalem sie wszystkim modelka. Nagle jedna z nich wydala mi sie znajoma.
- Ej ta modelka wydaje mi sie znajoma - powiedzial Louis- a wy ja kojarzycie?  - zapytal.
Wszyscy oprocz Clary przytaknelismy. Kiedy pokaz sie skonczyl udalismy sie na male party. Musialem dowiedziec sie skad znam ta dziewczyne...

niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 39 - " Nie taka byłą umowa. Miałeś ją zostawić w spokoju. "

Niestety była to osoba, którą tak szczerze nienawidziłam, myślałam, że może o tym zapomnę, ale nie. Jego widok sprawiał, że w moich oczach pojawiały się malutkie krople łez. Ja po prostu się go bałam. Po tym co mi zrobił, nie ufałam już nikomu.
- O cześć Kotku - powiedział Luk'e.
Chciałam szybko zasłonić czymś moje półnagie ciało, ale niestety było już za późno i ta potworna bestia zaczęła się do mnie dobierać. Luk'e podszedł do mnie i zaczął całować moją szyję.
- Luk'e proszę, zostaw mnie - rozpłakałam się i próbowałam się od niego odsunąć. Zapomniałam niestety, że dziś moi dziadkowie pojechali do Stanów, do rodziców. Luk'e był bardzo zawzięty i musiał za wszelką cenę mnie tutaj znaleźć.


Nagle ręce Luk'a powędrowały na moje biodra i zbliżały się ku dołowi. Próbowałam się wyrwać z jego silnych ramion, ale niestety na marne. Złapał mnie za uda i oplótł moje nogi wokoło swojego pasa. Jedną ręką błądził gdzieś po moich plecach. A drugą trzymał moim udzie.  Moje słone łzy rozlewały się wszędzie. Nic nie pomagało. Nagle usłyszałam huk i zobaczyłam, że do mojego pokoju wszedł rozzłoszczony Harry. Chłopak odepchnął lekko Luk'a i wziął mnie na ręce, kładąc po chwili na moim łóżku. Harry uderzył nogą brzuch Luke'a powodując tym, że chłopak upadł na podłogę i zaczął zwijać się z bólu.
- Nie taka byłą umowa. Miałeś ją zostawić w spokoju. - Krzyknął do niego Harry. Szybko założyłam na siebie za dużą koszulkę leżącą na moim łóżku.
- Nic ci nie jest ? - zapytał Harry siadając z drugiej strony łóżka  i podnosząc mój podbródek, tak, aby moje oczy zobaczyły jego mieniące się w tej chwili zielone tęczówki. Bez słowa wtuliłam się w niego dziękując po cichu.
- Wszystko się ułoży - powiedział Harry patrząc w moje oczy.
- Mam nadzieję. - odpowiedziałam zmartwiona.
- Emily ja..  ja ..  ja. .. naprawdę Cię kocham - powiedział.
Nagle jego pełne usta powędrowały na moje całując je delikatnie. Chciałam się sprzeciwić, ale nie mogłam. Nie chciałam tego nie wiedziałam co mam zrobić. Harry tyle razy mnie zostawił, ale nawet, gdy to robił moje serce było na niego otwarte i nadal go kochało.



Chłopak uniósł lekko moją brodę tak, abym mogła spojrzeć w jego piękne, zielone tęczówki i znów się zatopić w jego wargach moje usta.
Kiedy tylko oderwałam moje usta od Jego ust. Zeszłam z łóżka i usiadłam w końcu pokoju podkurczając nogi i chowając w nie głowę.
- Boisz się mnie ? - zapytał smutny Harry.
Kiwnęłam tylko głową a on do mnie podszedł i podniósł moją głowę tak, żeby nasze oczy się widziały.
- Dlaczego ? Za to, że tyle razy Ciebie skrzywdziłem ? - zapytał a ja pokiwałam głową. - Wiesz, ja na prawdę nie chciałem. Luk'e mnie do tego przekonał. Na początku to .. miał być tylko zakład .. no .. ten nasz związek, ale teraz zrozumiałem, że tak naprawdę, ja Ciebie kocham - wydukał ..

Kate ♥
_______________________________________________________________


Rozdział 38 - " Musimy pilnie porozmawiać "

- Gdzie mieszka ta cała Issabella. ? - zapytał Zayn. Podałam mu karteczkę z nazwą dzielnicy.
- Teraz skręć w prawo, nie tu - kierowałam go. - O tutaj zatrzymaj się. - uśmiechnęłam się szeroko do zamotanego Zayna.
- Ej, ale tutaj mieszka moja kuzynka. Też ma na imię Issabella - uśmiechnął się Dawid.
Po chwili oboje zaczęliśmy krzyczeć i śmiać się.
- Ale jakim cudem ? - zapytałam dławiąc się śmiechem.
- No po porostu. To moja kuzynka. - wyszczerzył się chłopak.


- Idziemy ruchy - pośpieszyłam ich.
Zapukałam w drzwi dużego domu. Nikt nie odpowiadał więc weszłam jakby nigdy nic. Usiadłam na wielkiej sofie i zawołałam głośno ' Issabella !'. Nagle z góry nie zbiegła jednak Issabella, ale zamiast niej zbiegł Jose.
- Cześć kochana ! - zawołał i przytulił mnie mocno dając soczystego buziaka w policzek - Siema Dawid, cześć Zayn - podał im rękę.
Oni uśmiechnęli się tylko i podali mu rękę. A ja szybko wskoczyłam po schodach szukając Issabelly.
- Issabella musimy pilnie porozmawiać - powiedziałam witając się z nią.
- Okej. To chodź do mnie - uśmiechnęła się blondynka.
Weszłyśmy do pokoju i usiadłyśmy na wielkim białym łożu, zaścielanym w tej chwili przepiękną, pudrową kołderką.
- Ty jesteś kuzynką Dawida ? - zapytałam uśmiechając się do niej z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Tak. Przecież ci kiedyś o nim opowiadałam. A o co właściwie chodzi ? - zapytała pogodnie.
- No, bo wiesz, to jest mój przyjaciel ze Stanów. To on pomógł mi się wyplątać z tego towarzystwa - powiedziałam już smutna.
- Ej, ale mi się tutaj już nie smuć. A właściwie co ty tu robisz. Jakiś chłopak zabrał cię z klubu i powiedział, że cię zna. Kto to w ogóle był ? - zapytała zdziwiona Issabella.
- To był Zayn. Znasz go ? On jest moim ... - myślałam - Przyjacielem - dodałam po krótkim namyśle.
- Nie. Ja go nie znam. - powiedziała.
- Bo on też przyjaźni się z Dawidem i mi powiedział, że cię zna - powiedziałam zła.
- No nie wiem. Ale mama mówiła, że w tym roku przyjedzie Dawid, nic jednak nie wspominała o jakimś Zayn'ie - uśmiechnęła się.
- No dobra. Ja już muszę lecieć. Dziadkowie się na pewno martwią. - uznałam i pomachałam jej na do widzenia.
Wyszłam z pokoju i szybko zbiegłam po schodach. Po cichu wydostałam się z mieszkania i przespacerowałam się do willi dziadków. Wbiegłam do domu i wspięłam się na najwyższe piętro wchodząc do mojego zakątka. Wyciągnęłam czystą bieliznę z szafki i powędrowałam do mojej prywatnej łazienki. Wzięłam długi odprężający prysznic. Małe kropelki wody spadały na moje ciało, czyniąc w ten sposób na moim ciele tak zwaną ' gęsią skórkę '. Wychodząc z kabiny owinęłam swoje ciało białym, miękkim ręcznikiem i przetarłam nim swoje blade ciało założyłam swoją białą koronkową bieliznę i wyszłam z łazienki. Niestety na moim łóżku siedział niespodziewany gość ...

Kate ♥
______________________________________________

Rozdział 37 - " A w ogóle co wy tutaj robicie ? "

Po chwili zobaczyliśmy gmachy największych budynków Barcelony. Mieliśmy już ostatni dzień na imprezowanie, ponieważ pojutrze zaczyna się Boże Narodzenie i to trochę nie wypada, w te dni kręcić się po klubach. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do klubu, do którego zawiózł nas Jose. Ja od razu usiadłam pod barem i zamówiłam drinka, już po chwili dołączyła do mnie Issabella. Bawiliśmy się i tańczyłyśmy. Było świetnie.


 Po pięciu drinkach czułam się już trochę wstawiona, ale postanowiłam pić dalej. Kiedy siedziałam sama przy barze podszedł do mnie jakiś chłopak, przedstawił się i poprosił do tańca. Zgodziłam się i już po chwili wirowałam w tańcu. Po skończonym tańcu, podszedł do mnie kolejny mężczyzna, z którym zaczęłam tańczyć. Nagle jednak coś zamrużyło mi przed oczami,  moje ciało upadło na zimne płytki i nagle zobaczyłam tylko ciemność...

* Oczami Zayna *

Przyjechałem dzisiaj do Hiszpanii. W sumie to przyjechałem tutaj w innych celach, niż balowanie, ale pomyślałem, że jedna zapita noc nic mi nie zrobi. Wszedłem do jednego z największych klubów w Barcelonie i usiadłem przy barze. Zamówiłem parę drinków i przetańczyłem parę kawałków. Po chwili opadłem ze zmęczenia na jedną z sof, obitych w czerwoną skórę. Nagle jednak na parkiecie zrobiło się zamieszanie. Nie obchodziło mnie to, ale i tak nie miałem nic do roboty więc poszedłem to sprawdzić. Ledwo przedarłem się przez tłum ludzi. Ujrzałem piękną brunetkę, leżącą na środku klubu .. zaraz zaraz, to była Emily ! Szybko podbiegłem sprawdzić co się dzieje. Uklęknąłem przy niej i sprawdzałem jej puls. Dziewczyna leżała i w ogóle się nie ruszała. Co chwilę jednak można było usłyszeć jak po ciuchu wdycha i wydycha powietrze. Nie czekając na reakcje innych wziąłem dziewczynę na ręce i popędziłem do domu. Biegłem ile sił w nogach, nie patrząc przed siebie. Kiedy stanąłem w końcu przed domem otworzyłem je z kopa i wbiegłem do pomieszczenia. Nie interesowało mnie w tej chwili co powie moja rodzina. Po chwili można było usłyszeć tylko kroki schodzącego z góry Dawida.
- Dawid podaj mi jakieś lekarstwa - syknąłem - Proszę. - błagałem.


Dawid pędem pobiegł do kuchni i przyniósł mi apteczkę z potrzebnymi lekarstwami. Był tak zdziwiony i na pewno zmartwiony całą sytuacją. Po chwili jednak Emily zaczęła si podnosić.
- Gdzie ja jestem ? Co ja tutaj robię ? - zapytała.
- Emily to ja Zayn - powiedziałem przytulając ją mocno do swojego torsu.

* Oczami Emily *

Nie wiedziałam co się dzieje. Dlaczego tu jestem. W ogóle co ja robię w domu Zayna ?
- Dobra podaj mi tylko mój telefon i już wracam - powiedziałam do Zayna.
- Nie nie ma mowy. Na razie tu zostajesz. My cię później podwieziemy - uśmiechnął się Dawid.
- A w ogóle co wy tutaj robicie ? - zapytałam.
- Dawid ma tutaj rodzinę. Nie kojarzysz ? Mieszkają w Lloret de mar. To jego kuzyni. a też ich znam i w tym roku oni zaprosili nas na Boże Narodzenie - wyszczerzył się Zayn.
- Dobra za pół godzinę odwieziecie mnie do mojej koleżanki Issabelly, okej ? - zapytałam.
- Okej. - uśmiechnęli się...

Kate ♥

_________________________________________

piątek, 16 maja 2014

Rozdział 36 - "Nie przyjadę na święta do Londynu"

Po opowiedzeniu Issabelli całej mojej niefortunnej historii po opuszczeniu Hiszpanii, postanowiłyśmy iść na plażę.
- Poczekaj chwilkę. Skoczę tylko po kostium, torebkę i założę coś na plażę. - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Okej. Widzę cię tutaj za piętnaście minut - zachichotała Issabella.
Wyskoczyłam z domu niczym poparzona i popędziłam do domu moich dziadków. Wyciągnęłam z szafy śliczną koronkową sukienkę i strój kąpielowy. Zapakowałam do torby ręcznik, na nogi założyłam rzemykowe sandałki i wyszłam z domu. Szybko popędziłam do przyjaciółki, która już na mnie czekała.
- A  José   nie jedzie z nami ? - zapytałam.
- Nie, on idzie dzisiaj do skateparku. - posłała mi szeroki uśmiech.
- Aha. Okej. A my też musimy kiedyś tam skoczyć - uśmiechnęłam się.
Minęło kilka minut a my już byłyśmy na plaży. Kochałam Hiszpanię, a najlepsze w niej były plaże. Znalazłyśmy razem z Issabellą wspaniałe miejsce blisko morza. Rozłożyłyśmy koce i zaczęłyśmy się opalać.


Nagle mój telefon zaczął wibrować. Na wyświetlaczu po chwili pojawił się wielki , napis ' Zayn ♥ ' Odeszłam odrobinę od Issabelly, której na szczęście nie opowiadałam o tym, że mieszkam z One Direction. Odebrałam połączenie i od razu rzuciłam do słuchawki krótkie, ale radosne ' cześć '.
- Cześć Emily ! Kiedy będziesz w Londynie ? My już tak tęsknimy ! - powiedział słodko Zayn, a mi momentalnie stanęła w gardle ogromna gula, której nie mogłam przełknąć.
- Zayn słuchaj.. Nie przyjadę na święta do Londynu. Nie wiem, kiedy tam wrócę, ale na razie nie mam ochoty patrzyć na Londyn i na ludzi otaczających go - powiedziałam smutna.
- Ale co .. przecież - jąkał się. - Ty jesteś z Harrym na wakacjach, tak ? - zapytał.
- Nie, znaczy tak. Znaczy w pewnym sensie. - powiedziałam myląc się co chwilę.
- Ale o co chodzi ? Pamiętaj, że mi możesz wszystko powiedzieć. - odpowiedział.
- Przepraszam Zayn, ale to nie jest rozmowa na telefon, kiedyś ci to opowiem. Nie wiem kiedy się spotkamy, ale na pewno ci opowiem. A teraz muszę już lecieć. - powiedziałam słodko.
 - Pa ! - krzyknął zasmucony Zayn.
- Z kim tak długo rozmawiałaś ? - zapytała Issabella, kiedy wróciłam z mojego spacerku.
- Eee .. z przyjacielem - uśmiechnęłam się.
- No dobra, nie ważne. Chodź idziemy popływać. - pociągnęła mnie do wody.


Biegałyśmy, bawiłyśmy się, skakałyśmy, już dawno się tak dobrze nie czułam. Około godziny dwudziestej pierwszej zebrałyśmy się do domu. Każda się rozdzieliła i umówiłyśmy się, że za pół godziny spotkamy się, przy wielkim bilbordzie. Szybko wskoczyłam do domu. Weszłam po cichu po schodach, przebrałam się w zwykłą czarną, tradycyjną sukienkę i bardzo wysokie czerwone szpile. Usta pomalowałam czerwoną szminką, rzęsy przejechałam tuszem, a powieki wypełniłam cienką, długą kreską eyelinera. Włosy pokręciłam i wzięłam moją czarną, pikowaną torebeczkę chanel. Po chwili zadzwoniła do mnie Issabella z wiadomością, żebym jednak stawiła się u niej. Pośpiesznie wyszłam z domu i podbiegłam pod dom Issabelly. Przed jej domem stało piękne, czerwone auto bez dachu. Ona sama siedziała na tylnym siedzeniu i czekała na kogoś. Po chwili do auta wszedł Jose i włożył kluczyki do stacyjki. Usiadłam na przednim siedzeniu tuż koło niego i po chwili byliśmy już w drodze do centrum Hiszpanii... 

Kate ♥

_______________________________________________________

Przepraszam za tak długą nieobecność ♥ 
Będę się starała dodawać posty mniej 
więcej co tydzień ♥ Pozdrawiam ♥ 

Kate ♥ 

wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 35 - " Mogłabym się u was zatrzymać na jakiś czas ? "

Po dokładnym spakowaniu ich zadzwoniłam po taksówkę. Tak naprawdę nie wiedziałam gdzie mam się podział. Pośpiesznie szukałam w torebce jakiś skrawków papierków. Wreszcie znalazłam. Kierunek Lloret de mar. Samochód zatrzymał się przed ogromną willą. Podałam kierowcy banknot i oczywiście zdołałam wycedzić tylko jedno słowo, którym było 'gracias'. Czym prędzej podeszłam do wielkiego budynku, ciągnąc za sobą rząd bagaży. Zadzwoniłam dzwonkiem i już nagle usłyszałam kroki w stronę drzwi.
- Cześć babciu ! - wykrzyknęłam kiedy tylko ujrzałam staruszkę w drzwiach.
- Cześć kochana ! Jak ja ciebie już dawno nie widziałam - powiedziała a po jej policzkach spłynęło parę łez. - Henry chodź tu szybko ! - zawołała dziadka.
- Cześć dziadku ! - krzyknęłam kiedy go tylko zobaczyłam.
- Moja kochana Emily ! Wreszcie nas odwiedziłaś - odpowiedział  a ja rzuciłam mu się na szyję.
- Mogłabym się u was zatrzymać na jakiś czas ? - zapytałam patrząc na ich uśmiechnięte miny.
- I ty się jeszcze nas pytasz !? Wchodź i zostań tu na ile tylko chcesz - uśmiechnęła się babcia.
Bardzo cieszyła się na mój widok. Kiedyś kiedy jeszcze byłam mała i mieszkałam tutaj. W domu moich dziadków spędzaliśmy bardzo dużo czasu, ale kiedy dorosłam do tego, żebym mogła sama się sobą opiekować, wyjechałam z rodzicami do Stanów. Dziadków nie widziałam chyba od dwóch lat. Widywaliśmy się bardzo często. Często nawet w Wielkanoc i Boże Narodzenie rodzice byli tak omotani pracą, że nie mieli nawet czasu zadzwonić do dziadków i złożyć im życzeń. W tym roku jednak wszyscy mieliśmy spotkać się u nich. Już niedługo zjadą się tutaj rodzice, wujkowie, ciocie i kuzyni z różnych stron świata. Weszłam na piętro i zobaczyłam mój pokój, w którym roztaczał się piękny widok na basen i miasto. Nie wiedziałam ile tutaj pomieszkam, zawsze zmieniałam domy jak rękawiczki jeszcze niedawno mieszkałam z ciocią Cary, później z chłopakami, później z Mają, dwa dni w hotelu, a teraz tutaj. Usiadłam na skraju łóżka wypakowałam rzeczy i postanowiłam, że zadzwonię do Maji. Pewnie chce dowiedzieć się jak mija ' wspaniały ' urlop. Właśnie ! Co ja zrobię z pracą. Zadzwoniłam pośpiesznie do redaktorki Brytyjskiego Vogue i wytłumaczyłam, że teraz mieszkam w Hiszpanii. Eliza posmutniała i powiedziała, że była bardzo zadowolona z mojej pracy. Powiedziała, także, że zadzwoni do swojej koleżanki z Hiszpańskiego Vogue i porozmawia z nią o mnie. Podziękowałam jej ładnie, pozdrowiłam i rozłączyłam się. Ale chyba jednak najbardziej żal będzie mi tego, że nie skorzystałam z oferty Harr'ego i nie uczę się teraz w najlepszej Londyńskiej szkole. Ale trudno. Wyśle mu to pismo ze szkoły pocztą.


Nagle do mojego pokoju przyszła babcia i usiadła koło mnie, na łóżku.
- Emily, kochanie, nie chcę cię kłopotać, bo dopiero co przyjechałaś, ale może pójdziesz przywitać się z Issabellą ? - zapytała.
- Tak, Oczywiście. zapomniałam - jąkałam się. - Nadal mieszkają tam gdzie wcześniej ? - zapytałam.
- Tak. Idź na pewno się ucieszy. Bardzo za tobą tęskniła, ciągle pytała się kiedy przyjedziesz. Idź do niej szybko - uśmiechnęła się babcia.
Wzięłam z biurka telefon, założyłam czarne conversy i czym prędzej pognałam na dół. Biegłam ile sił w nogach, aż w końcu dobiegłam przed ich piękny duży dom. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Ktoś otworzył mi drzwi.
- Cześć Juan ! - pomachałam mu przed nosem moją bladą ręką.
- Eeeeemily ? - jąkał się.
- Tak to ja - wrzasnęłam i przytuliłam go do siebie, dając soczystego buziaka w policzek. - Jak my się dawno nie widzieliśmy.Tak tęskniłam. - powiedziałam wtulając się w jego ramiona. - Jest Issabella ? - uśmiechnęłam się patrząc w jego piękne, morskie oczy.
- Tak, jest na górze. - uśmiechnął się i wskazał piętro. Szybko pobiegłam pod wskazany kierunek i otworzyłam drzwi na których wielkimi kolorowymi literami pisało ' ISSABELLA'. Zapukałam, a po chwili drzwi otworzyły się za pomocą ręki Issabelly.
- Cześć kochana, tak tęskniłam ! - krzyknęłam rzucając jej się w ramiona.


Po chwili zaczęła wrzeszczeć, a ja razem z nią. Biedny Jose. Musiał znosić takie katusze.
- Jak tam u  ciebie ? Działo się coś ciekawego ? - zapytała wprowadzając mnie do swojego pokoju i klepiąc miejsce obok siebie na wielkim łóżku.
- Ojj żebyś wiedziała, działo się działo - powiedziałam.
- No to opowiadaj - uśmiechnęła się podekscytowana....

Kate ♥
__________________________________________

Przepraszam, że tak długo nie dodawałam :* Nie miałam
internetu :( ale już jestem :*

Kate ♥

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 34 - " Gdybym tylko wiedziała jaki jesteś, nigdy bym się nie wpakowała w takie gówno ! "

Szliśmy ulicami Hiszpanii kiedy nagle zobaczyłam przed sobą Olivera.
- O cześć Harry ! - przywitał go podając mu dłoń. - Co tu robi ta dziwka ! Ona jest z tobą ?! - zaśmiał się.
Zaczęłam trząść się ze strachu kiedy nagle moja ręka sama powędrowała i zatrzymała się na policzku Olivera. Nie wiedziałam co robię. Do moich oczu napłynęło mnóstwo łez. Nie wytrzymałam i pobiegłam w stronę hotelu, wyrywając się z uścisku Harr'ego. Kiedy wchodziłam do hotelu, poczułam na ciele blask fleszy. Jutro pewnie ukażą się jakieś kolejne nagłówki o mnie. Otworzyłam drzwi do apartamentu wyjęłam z mojej torby kosmetyczkę, w celu poprawienia makijaży. Kiedy wypakowywałam jednak kosmetyki, na spodzie widniała srebrna, błyszcząca żyletka. Czym prędzej wzięłam ją w ręce bez chwili namysłu spuściłam w toalecie. Nie chciałam już cierpieć, nie chciałam się z tego nikomu tłumaczyć, nie chciałam znów przeżywać tego samego koszmaru.


Położyłam się na łóżku łkając co chwile. W sumie nie wiem czemu ja płakałam ? Zawsze byłam silna. Wytrzymywałam tyle strasznych rzeczy, a nie wytrzymałam tego, że ktoś nazwał mnie dziwką ? Moje łzy nadal spływały po bladych policzkach. Nie mogłam się powstrzymać. W końcu zasnęłam. Obudziłam się rano totalnie zdezorientowana. Harr'ego nie było. Nie miałam pojęcia gdzie podziewał się tak wcześnie rano. Nie zastanawiając się dużej wstałam, podeszłam do laptopa i włączyłam muzykę. Założę się, że pół hotelu słyszało tą głośną muzykę. Złapałam rzeczy z walizki i poszłam się odświeżyć. Weszłam do łazienki i odkręciłam kran. Już po chwili w całą pojemność wanny zajmowała przeźroczysta ciecz. Zrzuciłam z siebie ubrania i wskoczyłam do wanny. Uwielbiałam to. Tak naprawdę chyba tylko gorąca kąpiel umiała mnie uspokoić. Po chwili wyszłam z wanny wycierając dokładnie moje ciało ręcznikiem i nałożyłam ubrania. Kwiecisty bralet doskonale współgrał z białą spódniczką i czarnym sweterkiem. Na moich powiekach zrobiłam cieniutką kreskę eyelinerem, a rzęsy musnęłam delikatnie tuszem. Usta pokryłam malinową szminką i owocowym błyszczykiem. Włożyłam na nogi krótkie, czarne Conversy, złapałam w rękę IPhone i wyszłam z hotelu. Oczywiście idąc na śniadanie do pobliskiej kawiarni napotkałam masę reporterów, na szczęście po chwili się od nich uwolniłam. Pewnie zauważyli jakąś znaną gwiazdkę. Weszłam do Starbucksa i zamówiłam ulubioną kawę. Oczywiście próbowałam zadzwonić do Harr'ego, ale nie udało mi się. Po dwudziestu sygnałach ktoś raczył jednak odebrać. Niestety nie był to Harry. Po chwili usłyszałam, męski głos Luka i śmiech jakiś dziewczyn, pośród których zaspanym głosem mruczał coś Harry.
- Widzisz, Harry świetnie bawi się w moim towarzystwie. Oczywiście bawi to się w tej chwili z moimi pięknymi koleżankami. - powiedział Luke.
Szybko nacisnęłam czerwoną słuchawkę i czym prędzej schowałam telefon do kieszeni. Kiedy wreszcie odebrałam moje zamówienie, wyszłam na krótki spacer. Usiadłam na jednej z ławek w parku i przysłuchiwałam się pięknemu śpiewaniu ptaków. Nagle zobaczyłam przy sobie sylwetkę dobrze zbudowanego mężczyzny. Znałam tą sylwetkę. Czym prędzej podkuliłam nogi i schowałam pomiędzy nimi głowę. Chłopak podszedł do mnie i bez słowa pocałował mój policzek.
- Harry przestań - nie wytrzymałam i odepchnęłam go swoimi małymi rękami.
- Nie będziesz tutaj robić scen - powiedział surowo i złapał mnie za nadgarstki.
- Puść mnie - krzyknęłam i próbowałam się wyrwać z jego uścisku, lecz on nie dawał mi spokoju. Przyciągnął mnie do siebie i lekko musnął moje usta. Po tym namiętnym pocałunku puścił moje ręce i spojrzał głęboko w moje oczy. Nie wytrzymałam. Uderzyłam swoją ręką o jego policzek i spojrzałam na niego z pogardą.
- Gdybym tylko wiedziała jaki jesteś, nigdy bym się nie wpakowała w takie gówno, już wiem, że zrobiłam dla ciebie coś, przez co straciłam radość życia, ty mnie zniszczyłeś, ja cię kochałam, a ty mnie zdradzałeś, potraktowałeś jak zabawkę, może w końcu zobaczysz, że inni też mają uczucia - dokończyłam patrząc w jego oczy. Po chwili odwróciłam się i odeszłam. Chłopak nadal stał w tym samym miejscu. Wyglądał jakby go zamurowało. Wróciłam do hotelu i zaczęłam pakować pośpiesznie moje rzeczy...

Kate ♥

_________________________________________________

Przepraszam, że takie krótkie ;c
Tag długo nie pisałam. Wiem ;c
Ale mało komów jest, to dlatego ;c
Mam napisany już rozdział ;p Musi być
przynajmniej cztery komy do następnego ;*
Wierzę w was i bardzo was kocham ; *  ♥

Kate ♥