wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział 8 - " Musimy napaść tych żarłoczków "

- Jesteś piękna - powiedział uśmiechając się do mnie.
Odwzajemniłam uśmiech. Nagle podniosłam się i podeszłam bliżej jeziorka patrząc w tafle wody.
- Coś się stało ? - zapytał Loczek.
- Nie. Tak po prostu sobie rozmyślam - odrzekłam. Nagle poczułam się słabo. Czułam dużą ilość alkoholu w mojej krwi. Nie byłam świadoma tego co wcześniej zrobiłam. Postanowiliśmy iść Harrym przed klub, bo napewno Cara i chłopaki się już martwią. Weszliśmy do klubu i usiadliśmy na wielkiej czerwonej sofie.
- Gdzie tak długo byliście ? - zapytałą Cara.
- Na spacerze - odrzekł Harry. Nagle wziął moją dłoń i zaczeliśmy tańczyć.

* Kilka godzin później *

Podczas drogi do domu wszyscy byli już kompletnie pijani. Wiedziałąm, że jutro moja głowa będzie potrzebowała dużej ilości aspiryny. Nigdy się tak nie upiłam. Nie lubiałam alkoholu, ale tak  często go piłam, że się do niego przyzwyczaiłąm. Zayn i Cara non stop się całowali. Wiedziałam, że po dużej ilości alkoholu napewno powiedzą sobie prawdę.


Weszliśmy do mieszkania i postanowiłam, że dziś już po prostu chce się położyć spać. Jutro musze to zrobić. Poszliśmy na góre weszłam do salonu i położyłam się spać....

* Następnego dnia * 

Wstałam dośćwcześnie i zeszłam z dużym bólem głowy na dół. Z tego powodu, że to ja zawsze wstawałam najwcześniej przygotowywałam innym śniadanie. Usiadłam na blacie kuchennym i wrzuciłam jedną tabletkę aspiryny do szklanki wody. Nagle z góry zszedł Harry. Także i jemu podałam napełnionom szklankę wody z tym specyfikiem.
- Cześć. Jak ci się spało ? - zapytałam z uśmiechem na twarzy.
- A mi bardzo dobrze. A tobie ? - puścił do mnie oczko.
- Też dobrze. Okej. Teraz musimy przygotować śniadanko dla tych śpiochów - powiedziałam otwierając lodówkę i wyjmując potrzebne składniki.
- Dobra to ty siadaj a ja to zrobie - powiedziałam uśmiechnięta.


- O nie nie moja droga - podszedł do mnie Harry łapiąc mnie w talii. - Tak nie będzie. Ty zrobisz ciasto a ja je usmażę - uśmiechnął się.
- No dobrze już dobrze. Zabierajmy się do pracy. Musimy napaść tych żarłoczków. - zachichotałam.
Zrobiliśmy naleśniki ( Dla Lou oczywiście z marchewkami ) i czekaliśmy tylko aż wszyscy przyjdą.
- O zapomniałabym - uśmiechnęłam się i stanęłam na palcach, aby sięgnąćz najwyższej półki aspirynę. Nagle ktoś złapał mnie w talii i podniusł do gy. Spojrzałam w dół i zobaczyłam roześmianą twarz Harrego. Rozpuściliśmy wszystkim aspiryne i czekaliśmy aż przyjdą




 xx Kate ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz