środa, 26 listopada 2014

R.40 #Nowy poczatek.

**Hej **
* Powrocilam i uznalam ze bede pisac czesciej. Od razu mowie ze nie ma zmiekczen bo pisze na telefonie i nie mam polskich znakow. Powinniscie dac sobie rade; ) Od dzisiaj bede pisac na telefonie bo na komputerze nie chce mi sie zalaczyc blogger. Jeszcze jedno postanowilam wszystko sprostowac wiec ten rozdzial bedzie trosze inny ;) Zapraszam; )

******* Kontynuacja ******

- Nie wiem Harry, musze sie nad tym wszystkim zastanowic. Tyle razy juz mnie skrzywdziles ze nie wiem czy bede w stanie dac ci kolejna szanse - powiedzialam.
- Prosze zastanow sie - odpowiedzial Harry calujac mnie delikatnie w policzek.
Postanowil ze zabierze Luke'a bezposrednio na policje aby mnie juz nie meczyc.

* Rok pozniej *
Rok  temu postanowilam wrocic do Londynu.  Przez caly rok z nikim sie nie kontaktowalam. Jestem pewna,  ze zrobilam dobrze. Nie bede sie narzucac chlopakom a tymbardziej Harremu. Ostatni raz widzialam go jak wychodzil razem z Lukiem z domu moich dziadkow. Wlasnie wtedy postanowilam wyjechac. Szybko sie spakowalam i zamowilam najblizszy lot do Londynu.  Po miesiacu znalazlam juz Mieszkanie w jego centrum. Postanowilam zmienic numer, e-maila i usunac wszystkie moje portale spolecznosciowe. Przez ten rok calkowicie odcielam sie od ludzi. Wychodzilam z domu tylko po zakupy, lub po prostu zamawialam jedzenie telefonicznie.

* 1 wrzesnia *

- Juz dwunasta - powiedzialam sama do siebie. Ostatnio dosc czesto to robilam.
Wstalam z lozka i poszlam przygotowac sobie male kanapeczki. Nagle zadzwonila do mnie telefon.
- Dzien dobry , czy dodzwonilam sie do pani Emily Perston?  - zapytala kobieta.
- Tak to ja a kto mowi?  - zdziwilam sie,  ze moj telefon wreszcie od kilku dni zadzwonil.
- Nazywam sie Maria Johnson. Zajmuje sie pokazami mody. Widzialam pani portfolio i chcialabym aby zostala pani modelka na pokazie coco chanel.  - oznajmila przemila kobieta.
- A kiedy mialby odbyc sie ten pokaz!? - zapytalam grzecznie.
- Dokladnie,za dwa tygodnie - odpowiedziala mi Maria.
- Dobrze. Pozwoli pani ze jeszcze przmysle sobie tą propozycje. - usmiechnelam sie.
- Nie ma sprawy. Tylko chcialabym dostac odpowiedz jeszcze w tym tygodniu. - Grzecznie poprosila.
- Dobrze. Bede dzwonic. Do uslyszenia  - pozegnalam sie.
Uslyszlam jeszcze krotkie pozegnanie.
- Ah nie mam pojecia co z tym zrobie - powiedzialam sama do siebie. 
Usiadlam na kanapie, przykrylam sie polarowym kocem i wypilam cieple kakao. W tv pojawil sie wielka reklama ' One Direction wydaje nowy album, plyty juz znalazly sie w sklepach, aby je kupic musicie sie spieszyc bo jest to edycja limitowana'
Bez zastanowienia niechlujnie ubralam plaszcz i buty. Szybko wybieglam z domu i podlecialam do najblizszego sklepu.
- Poprosze najnowszy album One Direction - powiedzialam zdyszana.
- Prosze - wreczyla mi go ekspedientka.
Zaplacilam jej i wybieglam ze sklepu. Kiedy dotarlam do domu wlaczylam plyte do odtwarzacza. Zaczela z niej leciec cicha muzyka. Wszystkie piposenki z tego albumu byly dla mnie ukojeniem. Spojrzalam na jedna z szafeczek pod telewizorem. Lezaly tam stare plyty gramofonowe, odtwarzacze i rzad nowiutkich blyszczacych ksiazek. Na poleczce obok znajdowaly sie wszystkie biografie, albumy i filmy zwiazane z One Direction. Mimowolnie na mojej twarzy pojawil sie maly usmiech.
Tesknilam za nimi.

* Oczami Harr'ego *

- Oddaj to - zawolal Niall.
- Ja tez chce od czasu do czasu cos zjesc zarloku!  - odpowiedzial mu Louis.
- Chlopaki uspokujcie sie!  - Krzyknela Clara.
- Nie denerwuj sie kochanie - pocalowalem jej blade usta.
- Moze moglibysmy isc do tej nowej restauracji obok?  - zapytala moja dziewczyna.
- Dla ciebie wszystko kochanie. Wiesz mam dla ciebie jeszcze jedna niespodzianke - usmiechnelem sie do niej.
- Jaka?  - zapytala swoim slodkim glosikiem.
- Dowiesz sie w swoim czasie - zlapalem ja za reke i wyprowadzilem ze studia.
Poszlismy do wskazanej przez nia restauracje. Zjedlismy pyszny obiad, saczac czerwone wino.
- Smakowalo ci?  - zapytala.
- Bylo wysmienite - usmiechnalem sie do niej.
Ona tylko zachichotala. Zaplacilem i wzialem ja za reke prowadzac ku wyjsciu.Odwiozlem Clare do domu i  Pojechalem do studia gdzie nadal siedzial Zayn.
- Co jest stary ty nie w domu?  - zapytalem klepiac go lekko w bark.
- Nie, tak jakos mialem ochote tu zostac. - powiedzial spokojnie. - Nie zastanawie cie czasami to co teraz sie tam dzieje, co u niej slychac, co robi ? - zapytal odwracajac sie do mnie i patrzac prosto w moje oczy.
- Nie rozumiem o kim mowisz ? - zdziwilem sie.
- Naprawde nie wiesz ? - zapytal a ja tylko pokrecilem glowa na znak ze nie wiem. - Chodzi mi o Emily. Tak dawno jej nie widzielismy. Coraz bardziej zaczynam za nia tesknic. Za jej poczuciem humoru, a takze za tym ze umiala nas czasami skarcic. Jestem ciekawy co sie z nia teraz dzieje. Gdzie mieszka. Gdzie pracuje. Czy nas jeszcze pamieta i,najwazniejsze.: Czy kiedys ja jeszcze zobaczymy. - zakonczyl swoja dluga wypowiedz.
- Zayn, musisz zapomniec o niej tak jak ja to zrobilem. Pogodzilem sie juz z faktem ze jej nigdy nie zobacze. Przeciez przez rok nie dawala znaku zycia. Nie wiadomo czy nawet ..- nie zdazylem dokonczyc.
- Nie mow tego - krzyknal Zayn.
- Naprawde radze ci,  musisz o tym zapomniec. - powiedzialem spokojnie wychodzac z pomieszczenia.

* Oczami Emily *
*Tydzien pozniej *

Chodzac przez puste uliczki Londynu rozmyslalam nad swoim zyciem. Teraz nie bylam jednak pewna czy dobrze zrobilam odcinajac sie od spoleczenstwa.
Za miesiac swieta, a ja jestem sama. Sama jak palec. Myslalam ze moge liczyc na swieta spedzone w gronie mojej rodziny. Jednak nie wypalilo. Babcia z Dziadkiem wyjezdzaja na floryde. Rodzice  pracuja. Przyjaciol nie mam, wiec chyba jestem skazana na swieta z kubkiem goracej czekolady, grubym swetrem i powtorkami ulubionych seriali lecacych w telewizji.
Od dzisiaj postanowilam zmienic cos w swpim zyciu. Przyjelam propozycje Mari i za tydzien bede uczestniczyla w pokazie mody dla coco chanel. Mam nadzieje ze wszysyko zacznie sie ukladac... 

*tydzien pozniej *

Dzisiaj wyjatkowo musialam wstac bardzo wczesnie. Od razu ubralam sie i polecialam do budynku w ktorym mial odbyc sie pokaz. Przez caly tydzien trwaly przygotowania, ale to dzisiaj mial byc ten wielki dzien. To juz dzisiaj mialam wystapic w pokazie coco chanel. Pierwszym pokazie od dwoch lat. Szczerze to troche za tym tesknilam.
Po pietnastu minutach jazdy taksowka znalazlam sie w agencji.
- O witaj Emily.  Wreszcie jestes ! - przywitaly mnie moje nowe kolezanki. Prawie wszystkie byly slynnymi amerykanskimi i londynskimi modelkami.
- Dzisiaj wreszcie pokaz!  Nie moglam sie doczekac. Slyszalas ze ma pojawic sie ogromna ilosc gwiazd? - Zapytala Angela.
Przytaknelam jej tylko w pospiechu a na jej twarzy pojawil sie wielki, szeroki usmiech.
- Dobra dziewczyny, za piec godzin mamy pokaz musimy sie streszczac!  - zawolala Maria.
Po chwili wszyscy zaczeli pracowac. Ela malowala Angele. Patric czesal Weronice. Maria szykowala stroje dla modelek. Kazda wciskala na siebie ubranie, aby jak najszybciej dostac sie do stylistow. Po trzech godzinach ciezkiej pracy wszystko zostalo dopiete na ostatni guzik. Zostalo tylko zrobic probe. Kazda z nas miala uszykowane po trzy kolejki, a razem bylo nas dwadziescia. Powiem szczerze ze bardzo sie przed tym stresowalam i balam sie ze cis pojdzie nie tak. Kiedy pierwsi goscie zajeli miejsca zaczelam sie naprawde bardzo denerwowac. Wtedy podbiegla do mnie Weronica i zaczela mnie uspokajac.
- Nie martw sie kochanie, napewno wszystko pojdzie dobrze. - przytulila mnie. Lekko zbledlam ale usmiechnelam sie do niej dajac jej znak ze bedzie w porzadku.
Wreszcie nadszedl czas. Zaczal sie pokaz. Mialam wyjsc jako druga. Uspokoilam sie i poszlam. Jak tylko weszlam z powrotem Maddie pogratulowala mi tego jak poszlam. Sama bylam z siebie zadowolona. Szybko uszykowalam sie i wyszlam drugi raz....

* Oczami Harr'ego *

- Kochanie szykuj sie - pospieszala mnie Clara.- Zaraz zacznie sie pokaz - mowila zakladajac aksamitny plaszcz.
- Nie martw sie, zdazymy - usmiechnalem sie.
- No wlasnie Harry pospiesz sie nie bedziemy na ciebie tyle czekac!  - krzyknal Louis.
Wszyscy wyszlismy i po chwili znalezlismy sie w pierwszych rzedach najnowszego pokazu coco chanel.
Dokladnie przypatrywalem sie wszystkim modelka. Nagle jedna z nich wydala mi sie znajoma.
- Ej ta modelka wydaje mi sie znajoma - powiedzial Louis- a wy ja kojarzycie?  - zapytal.
Wszyscy oprocz Clary przytaknelismy. Kiedy pokaz sie skonczyl udalismy sie na male party. Musialem dowiedziec sie skad znam ta dziewczyne...

niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 39 - " Nie taka byłą umowa. Miałeś ją zostawić w spokoju. "

Niestety była to osoba, którą tak szczerze nienawidziłam, myślałam, że może o tym zapomnę, ale nie. Jego widok sprawiał, że w moich oczach pojawiały się malutkie krople łez. Ja po prostu się go bałam. Po tym co mi zrobił, nie ufałam już nikomu.
- O cześć Kotku - powiedział Luk'e.
Chciałam szybko zasłonić czymś moje półnagie ciało, ale niestety było już za późno i ta potworna bestia zaczęła się do mnie dobierać. Luk'e podszedł do mnie i zaczął całować moją szyję.
- Luk'e proszę, zostaw mnie - rozpłakałam się i próbowałam się od niego odsunąć. Zapomniałam niestety, że dziś moi dziadkowie pojechali do Stanów, do rodziców. Luk'e był bardzo zawzięty i musiał za wszelką cenę mnie tutaj znaleźć.


Nagle ręce Luk'a powędrowały na moje biodra i zbliżały się ku dołowi. Próbowałam się wyrwać z jego silnych ramion, ale niestety na marne. Złapał mnie za uda i oplótł moje nogi wokoło swojego pasa. Jedną ręką błądził gdzieś po moich plecach. A drugą trzymał moim udzie.  Moje słone łzy rozlewały się wszędzie. Nic nie pomagało. Nagle usłyszałam huk i zobaczyłam, że do mojego pokoju wszedł rozzłoszczony Harry. Chłopak odepchnął lekko Luk'a i wziął mnie na ręce, kładąc po chwili na moim łóżku. Harry uderzył nogą brzuch Luke'a powodując tym, że chłopak upadł na podłogę i zaczął zwijać się z bólu.
- Nie taka byłą umowa. Miałeś ją zostawić w spokoju. - Krzyknął do niego Harry. Szybko założyłam na siebie za dużą koszulkę leżącą na moim łóżku.
- Nic ci nie jest ? - zapytał Harry siadając z drugiej strony łóżka  i podnosząc mój podbródek, tak, aby moje oczy zobaczyły jego mieniące się w tej chwili zielone tęczówki. Bez słowa wtuliłam się w niego dziękując po cichu.
- Wszystko się ułoży - powiedział Harry patrząc w moje oczy.
- Mam nadzieję. - odpowiedziałam zmartwiona.
- Emily ja..  ja ..  ja. .. naprawdę Cię kocham - powiedział.
Nagle jego pełne usta powędrowały na moje całując je delikatnie. Chciałam się sprzeciwić, ale nie mogłam. Nie chciałam tego nie wiedziałam co mam zrobić. Harry tyle razy mnie zostawił, ale nawet, gdy to robił moje serce było na niego otwarte i nadal go kochało.



Chłopak uniósł lekko moją brodę tak, abym mogła spojrzeć w jego piękne, zielone tęczówki i znów się zatopić w jego wargach moje usta.
Kiedy tylko oderwałam moje usta od Jego ust. Zeszłam z łóżka i usiadłam w końcu pokoju podkurczając nogi i chowając w nie głowę.
- Boisz się mnie ? - zapytał smutny Harry.
Kiwnęłam tylko głową a on do mnie podszedł i podniósł moją głowę tak, żeby nasze oczy się widziały.
- Dlaczego ? Za to, że tyle razy Ciebie skrzywdziłem ? - zapytał a ja pokiwałam głową. - Wiesz, ja na prawdę nie chciałem. Luk'e mnie do tego przekonał. Na początku to .. miał być tylko zakład .. no .. ten nasz związek, ale teraz zrozumiałem, że tak naprawdę, ja Ciebie kocham - wydukał ..

Kate ♥
_______________________________________________________________


Rozdział 38 - " Musimy pilnie porozmawiać "

- Gdzie mieszka ta cała Issabella. ? - zapytał Zayn. Podałam mu karteczkę z nazwą dzielnicy.
- Teraz skręć w prawo, nie tu - kierowałam go. - O tutaj zatrzymaj się. - uśmiechnęłam się szeroko do zamotanego Zayna.
- Ej, ale tutaj mieszka moja kuzynka. Też ma na imię Issabella - uśmiechnął się Dawid.
Po chwili oboje zaczęliśmy krzyczeć i śmiać się.
- Ale jakim cudem ? - zapytałam dławiąc się śmiechem.
- No po porostu. To moja kuzynka. - wyszczerzył się chłopak.


- Idziemy ruchy - pośpieszyłam ich.
Zapukałam w drzwi dużego domu. Nikt nie odpowiadał więc weszłam jakby nigdy nic. Usiadłam na wielkiej sofie i zawołałam głośno ' Issabella !'. Nagle z góry nie zbiegła jednak Issabella, ale zamiast niej zbiegł Jose.
- Cześć kochana ! - zawołał i przytulił mnie mocno dając soczystego buziaka w policzek - Siema Dawid, cześć Zayn - podał im rękę.
Oni uśmiechnęli się tylko i podali mu rękę. A ja szybko wskoczyłam po schodach szukając Issabelly.
- Issabella musimy pilnie porozmawiać - powiedziałam witając się z nią.
- Okej. To chodź do mnie - uśmiechnęła się blondynka.
Weszłyśmy do pokoju i usiadłyśmy na wielkim białym łożu, zaścielanym w tej chwili przepiękną, pudrową kołderką.
- Ty jesteś kuzynką Dawida ? - zapytałam uśmiechając się do niej z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Tak. Przecież ci kiedyś o nim opowiadałam. A o co właściwie chodzi ? - zapytała pogodnie.
- No, bo wiesz, to jest mój przyjaciel ze Stanów. To on pomógł mi się wyplątać z tego towarzystwa - powiedziałam już smutna.
- Ej, ale mi się tutaj już nie smuć. A właściwie co ty tu robisz. Jakiś chłopak zabrał cię z klubu i powiedział, że cię zna. Kto to w ogóle był ? - zapytała zdziwiona Issabella.
- To był Zayn. Znasz go ? On jest moim ... - myślałam - Przyjacielem - dodałam po krótkim namyśle.
- Nie. Ja go nie znam. - powiedziała.
- Bo on też przyjaźni się z Dawidem i mi powiedział, że cię zna - powiedziałam zła.
- No nie wiem. Ale mama mówiła, że w tym roku przyjedzie Dawid, nic jednak nie wspominała o jakimś Zayn'ie - uśmiechnęła się.
- No dobra. Ja już muszę lecieć. Dziadkowie się na pewno martwią. - uznałam i pomachałam jej na do widzenia.
Wyszłam z pokoju i szybko zbiegłam po schodach. Po cichu wydostałam się z mieszkania i przespacerowałam się do willi dziadków. Wbiegłam do domu i wspięłam się na najwyższe piętro wchodząc do mojego zakątka. Wyciągnęłam czystą bieliznę z szafki i powędrowałam do mojej prywatnej łazienki. Wzięłam długi odprężający prysznic. Małe kropelki wody spadały na moje ciało, czyniąc w ten sposób na moim ciele tak zwaną ' gęsią skórkę '. Wychodząc z kabiny owinęłam swoje ciało białym, miękkim ręcznikiem i przetarłam nim swoje blade ciało założyłam swoją białą koronkową bieliznę i wyszłam z łazienki. Niestety na moim łóżku siedział niespodziewany gość ...

Kate ♥
______________________________________________

Rozdział 37 - " A w ogóle co wy tutaj robicie ? "

Po chwili zobaczyliśmy gmachy największych budynków Barcelony. Mieliśmy już ostatni dzień na imprezowanie, ponieważ pojutrze zaczyna się Boże Narodzenie i to trochę nie wypada, w te dni kręcić się po klubach. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do klubu, do którego zawiózł nas Jose. Ja od razu usiadłam pod barem i zamówiłam drinka, już po chwili dołączyła do mnie Issabella. Bawiliśmy się i tańczyłyśmy. Było świetnie.


 Po pięciu drinkach czułam się już trochę wstawiona, ale postanowiłam pić dalej. Kiedy siedziałam sama przy barze podszedł do mnie jakiś chłopak, przedstawił się i poprosił do tańca. Zgodziłam się i już po chwili wirowałam w tańcu. Po skończonym tańcu, podszedł do mnie kolejny mężczyzna, z którym zaczęłam tańczyć. Nagle jednak coś zamrużyło mi przed oczami,  moje ciało upadło na zimne płytki i nagle zobaczyłam tylko ciemność...

* Oczami Zayna *

Przyjechałem dzisiaj do Hiszpanii. W sumie to przyjechałem tutaj w innych celach, niż balowanie, ale pomyślałem, że jedna zapita noc nic mi nie zrobi. Wszedłem do jednego z największych klubów w Barcelonie i usiadłem przy barze. Zamówiłem parę drinków i przetańczyłem parę kawałków. Po chwili opadłem ze zmęczenia na jedną z sof, obitych w czerwoną skórę. Nagle jednak na parkiecie zrobiło się zamieszanie. Nie obchodziło mnie to, ale i tak nie miałem nic do roboty więc poszedłem to sprawdzić. Ledwo przedarłem się przez tłum ludzi. Ujrzałem piękną brunetkę, leżącą na środku klubu .. zaraz zaraz, to była Emily ! Szybko podbiegłem sprawdzić co się dzieje. Uklęknąłem przy niej i sprawdzałem jej puls. Dziewczyna leżała i w ogóle się nie ruszała. Co chwilę jednak można było usłyszeć jak po ciuchu wdycha i wydycha powietrze. Nie czekając na reakcje innych wziąłem dziewczynę na ręce i popędziłem do domu. Biegłem ile sił w nogach, nie patrząc przed siebie. Kiedy stanąłem w końcu przed domem otworzyłem je z kopa i wbiegłem do pomieszczenia. Nie interesowało mnie w tej chwili co powie moja rodzina. Po chwili można było usłyszeć tylko kroki schodzącego z góry Dawida.
- Dawid podaj mi jakieś lekarstwa - syknąłem - Proszę. - błagałem.


Dawid pędem pobiegł do kuchni i przyniósł mi apteczkę z potrzebnymi lekarstwami. Był tak zdziwiony i na pewno zmartwiony całą sytuacją. Po chwili jednak Emily zaczęła si podnosić.
- Gdzie ja jestem ? Co ja tutaj robię ? - zapytała.
- Emily to ja Zayn - powiedziałem przytulając ją mocno do swojego torsu.

* Oczami Emily *

Nie wiedziałam co się dzieje. Dlaczego tu jestem. W ogóle co ja robię w domu Zayna ?
- Dobra podaj mi tylko mój telefon i już wracam - powiedziałam do Zayna.
- Nie nie ma mowy. Na razie tu zostajesz. My cię później podwieziemy - uśmiechnął się Dawid.
- A w ogóle co wy tutaj robicie ? - zapytałam.
- Dawid ma tutaj rodzinę. Nie kojarzysz ? Mieszkają w Lloret de mar. To jego kuzyni. a też ich znam i w tym roku oni zaprosili nas na Boże Narodzenie - wyszczerzył się Zayn.
- Dobra za pół godzinę odwieziecie mnie do mojej koleżanki Issabelly, okej ? - zapytałam.
- Okej. - uśmiechnęli się...

Kate ♥

_________________________________________

piątek, 16 maja 2014

Rozdział 36 - "Nie przyjadę na święta do Londynu"

Po opowiedzeniu Issabelli całej mojej niefortunnej historii po opuszczeniu Hiszpanii, postanowiłyśmy iść na plażę.
- Poczekaj chwilkę. Skoczę tylko po kostium, torebkę i założę coś na plażę. - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Okej. Widzę cię tutaj za piętnaście minut - zachichotała Issabella.
Wyskoczyłam z domu niczym poparzona i popędziłam do domu moich dziadków. Wyciągnęłam z szafy śliczną koronkową sukienkę i strój kąpielowy. Zapakowałam do torby ręcznik, na nogi założyłam rzemykowe sandałki i wyszłam z domu. Szybko popędziłam do przyjaciółki, która już na mnie czekała.
- A  José   nie jedzie z nami ? - zapytałam.
- Nie, on idzie dzisiaj do skateparku. - posłała mi szeroki uśmiech.
- Aha. Okej. A my też musimy kiedyś tam skoczyć - uśmiechnęłam się.
Minęło kilka minut a my już byłyśmy na plaży. Kochałam Hiszpanię, a najlepsze w niej były plaże. Znalazłyśmy razem z Issabellą wspaniałe miejsce blisko morza. Rozłożyłyśmy koce i zaczęłyśmy się opalać.


Nagle mój telefon zaczął wibrować. Na wyświetlaczu po chwili pojawił się wielki , napis ' Zayn ♥ ' Odeszłam odrobinę od Issabelly, której na szczęście nie opowiadałam o tym, że mieszkam z One Direction. Odebrałam połączenie i od razu rzuciłam do słuchawki krótkie, ale radosne ' cześć '.
- Cześć Emily ! Kiedy będziesz w Londynie ? My już tak tęsknimy ! - powiedział słodko Zayn, a mi momentalnie stanęła w gardle ogromna gula, której nie mogłam przełknąć.
- Zayn słuchaj.. Nie przyjadę na święta do Londynu. Nie wiem, kiedy tam wrócę, ale na razie nie mam ochoty patrzyć na Londyn i na ludzi otaczających go - powiedziałam smutna.
- Ale co .. przecież - jąkał się. - Ty jesteś z Harrym na wakacjach, tak ? - zapytał.
- Nie, znaczy tak. Znaczy w pewnym sensie. - powiedziałam myląc się co chwilę.
- Ale o co chodzi ? Pamiętaj, że mi możesz wszystko powiedzieć. - odpowiedział.
- Przepraszam Zayn, ale to nie jest rozmowa na telefon, kiedyś ci to opowiem. Nie wiem kiedy się spotkamy, ale na pewno ci opowiem. A teraz muszę już lecieć. - powiedziałam słodko.
 - Pa ! - krzyknął zasmucony Zayn.
- Z kim tak długo rozmawiałaś ? - zapytała Issabella, kiedy wróciłam z mojego spacerku.
- Eee .. z przyjacielem - uśmiechnęłam się.
- No dobra, nie ważne. Chodź idziemy popływać. - pociągnęła mnie do wody.


Biegałyśmy, bawiłyśmy się, skakałyśmy, już dawno się tak dobrze nie czułam. Około godziny dwudziestej pierwszej zebrałyśmy się do domu. Każda się rozdzieliła i umówiłyśmy się, że za pół godziny spotkamy się, przy wielkim bilbordzie. Szybko wskoczyłam do domu. Weszłam po cichu po schodach, przebrałam się w zwykłą czarną, tradycyjną sukienkę i bardzo wysokie czerwone szpile. Usta pomalowałam czerwoną szminką, rzęsy przejechałam tuszem, a powieki wypełniłam cienką, długą kreską eyelinera. Włosy pokręciłam i wzięłam moją czarną, pikowaną torebeczkę chanel. Po chwili zadzwoniła do mnie Issabella z wiadomością, żebym jednak stawiła się u niej. Pośpiesznie wyszłam z domu i podbiegłam pod dom Issabelly. Przed jej domem stało piękne, czerwone auto bez dachu. Ona sama siedziała na tylnym siedzeniu i czekała na kogoś. Po chwili do auta wszedł Jose i włożył kluczyki do stacyjki. Usiadłam na przednim siedzeniu tuż koło niego i po chwili byliśmy już w drodze do centrum Hiszpanii... 

Kate ♥

_______________________________________________________

Przepraszam za tak długą nieobecność ♥ 
Będę się starała dodawać posty mniej 
więcej co tydzień ♥ Pozdrawiam ♥ 

Kate ♥ 

wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 35 - " Mogłabym się u was zatrzymać na jakiś czas ? "

Po dokładnym spakowaniu ich zadzwoniłam po taksówkę. Tak naprawdę nie wiedziałam gdzie mam się podział. Pośpiesznie szukałam w torebce jakiś skrawków papierków. Wreszcie znalazłam. Kierunek Lloret de mar. Samochód zatrzymał się przed ogromną willą. Podałam kierowcy banknot i oczywiście zdołałam wycedzić tylko jedno słowo, którym było 'gracias'. Czym prędzej podeszłam do wielkiego budynku, ciągnąc za sobą rząd bagaży. Zadzwoniłam dzwonkiem i już nagle usłyszałam kroki w stronę drzwi.
- Cześć babciu ! - wykrzyknęłam kiedy tylko ujrzałam staruszkę w drzwiach.
- Cześć kochana ! Jak ja ciebie już dawno nie widziałam - powiedziała a po jej policzkach spłynęło parę łez. - Henry chodź tu szybko ! - zawołała dziadka.
- Cześć dziadku ! - krzyknęłam kiedy go tylko zobaczyłam.
- Moja kochana Emily ! Wreszcie nas odwiedziłaś - odpowiedział  a ja rzuciłam mu się na szyję.
- Mogłabym się u was zatrzymać na jakiś czas ? - zapytałam patrząc na ich uśmiechnięte miny.
- I ty się jeszcze nas pytasz !? Wchodź i zostań tu na ile tylko chcesz - uśmiechnęła się babcia.
Bardzo cieszyła się na mój widok. Kiedyś kiedy jeszcze byłam mała i mieszkałam tutaj. W domu moich dziadków spędzaliśmy bardzo dużo czasu, ale kiedy dorosłam do tego, żebym mogła sama się sobą opiekować, wyjechałam z rodzicami do Stanów. Dziadków nie widziałam chyba od dwóch lat. Widywaliśmy się bardzo często. Często nawet w Wielkanoc i Boże Narodzenie rodzice byli tak omotani pracą, że nie mieli nawet czasu zadzwonić do dziadków i złożyć im życzeń. W tym roku jednak wszyscy mieliśmy spotkać się u nich. Już niedługo zjadą się tutaj rodzice, wujkowie, ciocie i kuzyni z różnych stron świata. Weszłam na piętro i zobaczyłam mój pokój, w którym roztaczał się piękny widok na basen i miasto. Nie wiedziałam ile tutaj pomieszkam, zawsze zmieniałam domy jak rękawiczki jeszcze niedawno mieszkałam z ciocią Cary, później z chłopakami, później z Mają, dwa dni w hotelu, a teraz tutaj. Usiadłam na skraju łóżka wypakowałam rzeczy i postanowiłam, że zadzwonię do Maji. Pewnie chce dowiedzieć się jak mija ' wspaniały ' urlop. Właśnie ! Co ja zrobię z pracą. Zadzwoniłam pośpiesznie do redaktorki Brytyjskiego Vogue i wytłumaczyłam, że teraz mieszkam w Hiszpanii. Eliza posmutniała i powiedziała, że była bardzo zadowolona z mojej pracy. Powiedziała, także, że zadzwoni do swojej koleżanki z Hiszpańskiego Vogue i porozmawia z nią o mnie. Podziękowałam jej ładnie, pozdrowiłam i rozłączyłam się. Ale chyba jednak najbardziej żal będzie mi tego, że nie skorzystałam z oferty Harr'ego i nie uczę się teraz w najlepszej Londyńskiej szkole. Ale trudno. Wyśle mu to pismo ze szkoły pocztą.


Nagle do mojego pokoju przyszła babcia i usiadła koło mnie, na łóżku.
- Emily, kochanie, nie chcę cię kłopotać, bo dopiero co przyjechałaś, ale może pójdziesz przywitać się z Issabellą ? - zapytała.
- Tak, Oczywiście. zapomniałam - jąkałam się. - Nadal mieszkają tam gdzie wcześniej ? - zapytałam.
- Tak. Idź na pewno się ucieszy. Bardzo za tobą tęskniła, ciągle pytała się kiedy przyjedziesz. Idź do niej szybko - uśmiechnęła się babcia.
Wzięłam z biurka telefon, założyłam czarne conversy i czym prędzej pognałam na dół. Biegłam ile sił w nogach, aż w końcu dobiegłam przed ich piękny duży dom. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Ktoś otworzył mi drzwi.
- Cześć Juan ! - pomachałam mu przed nosem moją bladą ręką.
- Eeeeemily ? - jąkał się.
- Tak to ja - wrzasnęłam i przytuliłam go do siebie, dając soczystego buziaka w policzek. - Jak my się dawno nie widzieliśmy.Tak tęskniłam. - powiedziałam wtulając się w jego ramiona. - Jest Issabella ? - uśmiechnęłam się patrząc w jego piękne, morskie oczy.
- Tak, jest na górze. - uśmiechnął się i wskazał piętro. Szybko pobiegłam pod wskazany kierunek i otworzyłam drzwi na których wielkimi kolorowymi literami pisało ' ISSABELLA'. Zapukałam, a po chwili drzwi otworzyły się za pomocą ręki Issabelly.
- Cześć kochana, tak tęskniłam ! - krzyknęłam rzucając jej się w ramiona.


Po chwili zaczęła wrzeszczeć, a ja razem z nią. Biedny Jose. Musiał znosić takie katusze.
- Jak tam u  ciebie ? Działo się coś ciekawego ? - zapytała wprowadzając mnie do swojego pokoju i klepiąc miejsce obok siebie na wielkim łóżku.
- Ojj żebyś wiedziała, działo się działo - powiedziałam.
- No to opowiadaj - uśmiechnęła się podekscytowana....

Kate ♥
__________________________________________

Przepraszam, że tak długo nie dodawałam :* Nie miałam
internetu :( ale już jestem :*

Kate ♥

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 34 - " Gdybym tylko wiedziała jaki jesteś, nigdy bym się nie wpakowała w takie gówno ! "

Szliśmy ulicami Hiszpanii kiedy nagle zobaczyłam przed sobą Olivera.
- O cześć Harry ! - przywitał go podając mu dłoń. - Co tu robi ta dziwka ! Ona jest z tobą ?! - zaśmiał się.
Zaczęłam trząść się ze strachu kiedy nagle moja ręka sama powędrowała i zatrzymała się na policzku Olivera. Nie wiedziałam co robię. Do moich oczu napłynęło mnóstwo łez. Nie wytrzymałam i pobiegłam w stronę hotelu, wyrywając się z uścisku Harr'ego. Kiedy wchodziłam do hotelu, poczułam na ciele blask fleszy. Jutro pewnie ukażą się jakieś kolejne nagłówki o mnie. Otworzyłam drzwi do apartamentu wyjęłam z mojej torby kosmetyczkę, w celu poprawienia makijaży. Kiedy wypakowywałam jednak kosmetyki, na spodzie widniała srebrna, błyszcząca żyletka. Czym prędzej wzięłam ją w ręce bez chwili namysłu spuściłam w toalecie. Nie chciałam już cierpieć, nie chciałam się z tego nikomu tłumaczyć, nie chciałam znów przeżywać tego samego koszmaru.


Położyłam się na łóżku łkając co chwile. W sumie nie wiem czemu ja płakałam ? Zawsze byłam silna. Wytrzymywałam tyle strasznych rzeczy, a nie wytrzymałam tego, że ktoś nazwał mnie dziwką ? Moje łzy nadal spływały po bladych policzkach. Nie mogłam się powstrzymać. W końcu zasnęłam. Obudziłam się rano totalnie zdezorientowana. Harr'ego nie było. Nie miałam pojęcia gdzie podziewał się tak wcześnie rano. Nie zastanawiając się dużej wstałam, podeszłam do laptopa i włączyłam muzykę. Założę się, że pół hotelu słyszało tą głośną muzykę. Złapałam rzeczy z walizki i poszłam się odświeżyć. Weszłam do łazienki i odkręciłam kran. Już po chwili w całą pojemność wanny zajmowała przeźroczysta ciecz. Zrzuciłam z siebie ubrania i wskoczyłam do wanny. Uwielbiałam to. Tak naprawdę chyba tylko gorąca kąpiel umiała mnie uspokoić. Po chwili wyszłam z wanny wycierając dokładnie moje ciało ręcznikiem i nałożyłam ubrania. Kwiecisty bralet doskonale współgrał z białą spódniczką i czarnym sweterkiem. Na moich powiekach zrobiłam cieniutką kreskę eyelinerem, a rzęsy musnęłam delikatnie tuszem. Usta pokryłam malinową szminką i owocowym błyszczykiem. Włożyłam na nogi krótkie, czarne Conversy, złapałam w rękę IPhone i wyszłam z hotelu. Oczywiście idąc na śniadanie do pobliskiej kawiarni napotkałam masę reporterów, na szczęście po chwili się od nich uwolniłam. Pewnie zauważyli jakąś znaną gwiazdkę. Weszłam do Starbucksa i zamówiłam ulubioną kawę. Oczywiście próbowałam zadzwonić do Harr'ego, ale nie udało mi się. Po dwudziestu sygnałach ktoś raczył jednak odebrać. Niestety nie był to Harry. Po chwili usłyszałam, męski głos Luka i śmiech jakiś dziewczyn, pośród których zaspanym głosem mruczał coś Harry.
- Widzisz, Harry świetnie bawi się w moim towarzystwie. Oczywiście bawi to się w tej chwili z moimi pięknymi koleżankami. - powiedział Luke.
Szybko nacisnęłam czerwoną słuchawkę i czym prędzej schowałam telefon do kieszeni. Kiedy wreszcie odebrałam moje zamówienie, wyszłam na krótki spacer. Usiadłam na jednej z ławek w parku i przysłuchiwałam się pięknemu śpiewaniu ptaków. Nagle zobaczyłam przy sobie sylwetkę dobrze zbudowanego mężczyzny. Znałam tą sylwetkę. Czym prędzej podkuliłam nogi i schowałam pomiędzy nimi głowę. Chłopak podszedł do mnie i bez słowa pocałował mój policzek.
- Harry przestań - nie wytrzymałam i odepchnęłam go swoimi małymi rękami.
- Nie będziesz tutaj robić scen - powiedział surowo i złapał mnie za nadgarstki.
- Puść mnie - krzyknęłam i próbowałam się wyrwać z jego uścisku, lecz on nie dawał mi spokoju. Przyciągnął mnie do siebie i lekko musnął moje usta. Po tym namiętnym pocałunku puścił moje ręce i spojrzał głęboko w moje oczy. Nie wytrzymałam. Uderzyłam swoją ręką o jego policzek i spojrzałam na niego z pogardą.
- Gdybym tylko wiedziała jaki jesteś, nigdy bym się nie wpakowała w takie gówno, już wiem, że zrobiłam dla ciebie coś, przez co straciłam radość życia, ty mnie zniszczyłeś, ja cię kochałam, a ty mnie zdradzałeś, potraktowałeś jak zabawkę, może w końcu zobaczysz, że inni też mają uczucia - dokończyłam patrząc w jego oczy. Po chwili odwróciłam się i odeszłam. Chłopak nadal stał w tym samym miejscu. Wyglądał jakby go zamurowało. Wróciłam do hotelu i zaczęłam pakować pośpiesznie moje rzeczy...

Kate ♥

_________________________________________________

Przepraszam, że takie krótkie ;c
Tag długo nie pisałam. Wiem ;c
Ale mało komów jest, to dlatego ;c
Mam napisany już rozdział ;p Musi być
przynajmniej cztery komy do następnego ;*
Wierzę w was i bardzo was kocham ; *  ♥

Kate ♥

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 33 - " Przecież nawet nie jesteśmy razem "

Harry spojrzał groźnie na mnie, a później na chłopaka.
- Cześć Harry, poznaj Davida - uśmiechnęłam się i wskazałam chłopaka.
- Cześć, wypad - poruszył ręką Harry.
Chłopak zaczął zbierać torby. Spojrzałam ze smutnym wzrokiem na Davida i pomachałam mu.
- Przepraszam - wyszeptałam.
- Nie ma za co. - uśmiechnął się - Rozumiem - mrugnął do mnie okiem.
-  Harry co ty wyprawiasz, jesteś niemiły - skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Ja cie bronie kochanie. - uśmiechnął się.
Przez całą drogę nie odezwałam. Siedziałam wypatrując przez okno piękne widoki Hiszpanii.  Kiedyś tutaj byłam. Nawet przez pewien okres czasu mieszkałam. Ale wszystko się zmieniło. Podróżowałam od kraju do kraju, błądziłam z jednej szkoły do drugiej. Zawsze byłam sama. Teraz jednak przy mnie było wiele osób.


- Już jesteśmy - uśmiechnęłam się i zapomniałam nawet, że miałam się do Harr'ego nie odzywać.
- A jednak się odzywasz - wyszeptał mi do ucha. przez co poczułam lekkie dreszcze na moim ciele.
Uśmiechnęłam się tylko . Kiedy samolot wylądował od razu wzięłam bagaże i popędziłam Harr'ego. Szybko wyszliśmy z samolotu i popędziliśmy do hotelu. Był ogromny. Przy wejściu ustawiło się kilku kelnerów i oczywiście kilkaset fanek. Harry uznał, że idziemy i nie będziemy patrzeć na zachowanie fanek. Weszliśmy do hotelu. Wszędzie roztaczały się piękne widoki. Harry poszedł po klucze, a ja usiadłam na jednej z wielkich sof. Dużo fanek próbowało przedostać się do hotelu, ale ochrona jak widać była pierwsza klasa.
Harry w końcu zjawił się z kluczami i zaprowadził mnie na piętro. Otworzył drzwi kartą hotelową i wprowadził mnie do pokoju. Zaniemówiłam. Był prześliczny. W sypialni roztaczał się widok na piękne morze, a w jednym z pokoi był nawet basen.
- Boże, Harry, nie musiałeś - przytuliłam go całując jego policzek.


- Takie piękne kobiety się rozpieszcza - powiedział.
- Dobra Harry zaraz idziemy na miasto. Pójdę się tylko przebrać - dokończyłam i nie czekając na jego zdanie wyciągnęłam ciuchy z pierwszej walizki i weszłam do przestronnej łazienki. Odświeżyłam się i przebrałam w piękną, pudrowo - różową, zwiewną sukienkę.
- Ślicznie wyglądasz - podsumował Harry - Ale coś tu nie pasuje - uśmiechnął się.
- Co gdzie ? - Tutaj ? A może sukienka się zawinęła ? Co ? - zapytałam nachalnie oglądając sukienkę.
- Nie tu głuptasku - uśmiechnął się i wskazał na moje bose stopy.
- O nie ! Zapomniałam o butach - krzyknęłam i szybko doskoczyłam do walizki z butami.
Nagle Harry złapał mnie za rękę i wyciągnął zza pleców prześliczne balerinki od Valentina !
- Proszę są twoje - podał mi buty.
- O nie ! Harry nie ! Nie mogę ich przyjąć - usiadłam na łóżku.
- Musisz - ukazał swoje dołeczki i położył buty na brzegu łóżka.
- Nie możesz mi robić takich drogich prezentów ! Przecież nawet nie jesteśmy razem - moja mina zrzedła.
- Co to ma z tym wspólnego !? Masz je założyć i koniec. Dobra - powiedział łapiąc moją brodę, w taki sposób, żebym mogła zobaczyć jego piękne zielone tęczówki.
Pośpiesznie założyłam buty od Harr'ego i łapiąc go za rękę wybiegłam z pokoju hotelowego. Wyszliśmy przed hotel a ja momentalnie poczułam powiew świeżego powietrza. Szliśmy ulicami Hiszpanii, kiedy nagle zobaczyłam przed sobą ...

Kate ♥

__________________________________________________________________

Przepraszam, że tak długo nie wstawiałam ;( Postarałam
się napisać jak najszybciej. Jest mi przykro ;/ Jeżeli
do jutra będą tutaj przynajmniej 2 komy dodam następny
rozdział jutro ;) Pozdrawiam ;*

Kate ♥


wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 32 - " Dostałam się do najlepszej szkoły w Londynie ! "

Harry usiadł ze mną na łóżku i wyciągnął z kieszeni spodni małą kopertę.
- Otwórz - uśmiechnął się.
Czym prędzej rozdarłam kopertę i przeczytałam list. Po chwili zaczęłam piszczeć, krzyczeć i skakać radośnie.
- Harry, naprawdę ? Dziękuje. Jesteś taki wspaniały - ucałowałam jego policzek.
- Nie ma za co. To taki niewielki podarunek - uśmiechnął się.
- Niewielki podarunek ?! Dostałam się do najlepszej szkoły w Londynie ! - wykrzyczałam zadowolona.
- No to zaczynasz jak najszybciej, ale najpierw .. - powiedział z wielkim bananem na twarzy.
- Co najpierw ? - zapytałam podejrzliwie.
- Otwórz to - wskazał kolejną kopertę.
- Ile jeszcze będzie tych kopert - uśmiechnęłam się i czym prędzej wzięłam się za rozpakowywanie koperty. Po jej otwarciu zobaczyłam na dnie dwa małe świstki papieru. Dokładnie przeczyłam co jest napisane.
- Harry, nie trzeba było. Ja nie mogę tego przyjąć- powiedziałam odkładając bilety do Hiszpanii z powrotem do koperty.
- Emily. Jedziemy. Już kupiłem bilety. Szykuj się wyjeżdżamy jutro - uśmiechnął się i nie pozwalając mi dojść do słowa wyszedł z mojego pokoju. Wyjęłam z szafy dużą walizkę i zaczęłam pakować ciuchy. Po chwili jednak przyszedł Harry i zaczął się na mnie patrzeć.
- Co ci się stało ? - zapytałam.
- A nic po prostu czekam aż zaczniesz pakować te ciekawsze części garderoby - zaczął się śmiać.


- Ach tak ? To ja się nie pakuje - uśmiechnęłam się pogodnie.
- Już dobrze dobrze tylko pamiętaj żeby zapakować tą piękną koronkową bieliznę. Jest Boska ! - wykrzyknął.
- Czy ty, aby grzebałeś w moich rzeczach - zrobiłam surową minę.
- Ja tylko oglądałem - powiedział dając mi soczystego buziaka w policzek.
- Oj jakiś ty słodki - powiedziałam przytulając go mocno.
- Mojego uroku osobistego nie da się przebić - zbliżał się po woli do moich ust.
Spojrzałam na niego, a on złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Kiedy tak trwaliśmy do pokoju wszedł Zayn.
- Cześć Emily przywiozłem ci eee.. - zaczerwienił się. - Przepraszam, że wam przerwałem, ee .. lepiej już pójdę - jąkał się.
Chłopak wyszedł z pokoju, szybko pognałam za nim. Stanęłam przed jego twarzą i spojrzałam głęboko w jego oczy.
- Dlaczego uciekłeś ? - zapytałam, a on tylko lekko musnął moje usta.
- Dlatego Emily, bo cię kocham - powiedział i wyszedł z pomieszczenia.
Zostałam kompletnie sama. Stałam w pokoju nieruchomo przez chyba 10 minut, kiedy tą niezręczną ciszę przerwał mi Harry.
- Coś się stało ? - zapytał.
- Nie - powiedziałam uśmiechając się pod nosem.
Po chwili wróciłam na górę spakowałam swoje rzeczy i położyłam się spać.

* Następnego dnia *

Obudziłam się około godziny dziesiątej. Szybko wstałam, zjadłam śniadanie i wzięłam długą odprężająca kąpiel. Przebrałam się w jeansy, morską bluzę i Conversy w tym samym kolorze. Uczesałam włosy w luźnego koka i zrobiłam lekki makijaż. Spojrzałam na zegarek.
- Już dwunasta - powiedziałam cicho sama do siebie.
Lot mieliśmy zamówiony na dwudziestą drugą, więc mam jeszcze sporo czasu, żeby się przygotować. Usiadłam na łóżku i wróciłam do pakowania kolejnej walizki. Nagle z dwunastej zrobiła się siedemnasta, a ja paradowałam po całym domu pakując kosmetyki do czwartej walizki.
- Hmm .. czy nas wpuszczą z takim bagażem ? - zastanawiałam się.
Taka już byłam. Musiałam mieć przy sobie dużo rzeczy. Nawet tych kompletnie niepotrzebnych, ale musiałam. To właśnie była moja wada. Zawsze kiedy dokądś podróżowałam zabierałam ze sobą bardzo dużą ilość rzeczy. Kiedy skończyłam pakowanie, i sprzątanie domu na zegarku pojawiła się godzina dwudziesta. Szybko wzięłam się za przygotowanie samej siebie. Założyłam czarne szpilki od Louisa Vuittona. Do tego dobrałam pudrową, koronkową sukienkę i beżowy płaszczyk. Nagle do mojego domu wparował Harry i wziął moje walizki do swojego auta.
- Pięknie wyglądasz - ucałował mój policzek.
- Dziękuje - powiedziałam wsiadając do auta.
Na lotnisku było gwarno. W sumie to jak zwykle. Dawno tu nie byłam. Niedługo święta Bożego Narodzenia, więc pewnie wyjadę do USA, albo do rodziny w Polsce. Szybko popędziłam do wskazanego samolotu i zajęłam moje miejsce. Harry musiał coś jeszcze załatwić więc zostałam praktycznie sama.
- Mogę tutaj usiąść ? - zapytał przeuroczy chłopak.
- Oczywiście - uśmiechnęłam się chytrze.


- Jak się nazywasz - zapytał.
- Jestem Emily. Emily Perston. A ty ? - wycelowałam ręką w jego dłoń.
- Jestem David. David Rodriguez. - uśmiechnął się pogodnie. - Mieszkasz tutaj, w Londynie ? - zapytał.
- Nie. Znaczy tak - jąkałam się - Przyjechałam tutaj dawno temu, niecały rok, a teraz jadę sobie do Hiszpanii, na moje wymarzone wakacje - uśmiechnęłam się.
- Perston. Skądś znam to znam to nazwisko. Już wiem. Twoja mama i ty jesteście modelkami a twój tata jest fotografem. - uśmiechnął się.
- Tak. Ale w sumie to ja teraz nie jestem modelką. Teraz pracuje w redakcji Vogue'a - uśmiechnęłam się.
Nagle to fotelów podszedł Harry.
- I się zaczyna - pomyślałam ..

Kate ♥

_________________________________________________

Dziękuje wszystkim za komentarze ♥
Jestem taka zadowolona, ale jest jeden problem. Niestety ;(
To na 100 % Ostatni rozdział do piątku. Napisałabym przynajmniej jeszcze
jeden, ale moja głowa wymięka. Nie wiem co mi jest i nie
wiem kiedy wrócę do formy. Postaram się, aby do soboty pojawił się kolejny :*
Dziękuje jeszcze raz i bardzo proszę Komentujcie =* Bużki ;** Pozdrawiam ♥

Kate ♥




niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 31 - " Nie ma mowy. Idziemy na gorące kakałko "

Obudziłam się rano w łóżku Harr'ego. Szybko zsunęłam się na dół zakładając na siebie ubrania i wychodząc jak najprędzej z mieszkania nie pozostawiając po sobie śladu.
Szybko szłam do domu, patrząc wciąż na jeszcze senne ulice Londynu. Weszłam do domu rzucając głośne : ' Hej '! ' do Mai. Ona oczywiście szybko zerwała się z łóżka i przybiegła na dół.
- O Boże jesteś ! Martwiłam się - krzyknęłam.
- Przecież nie dzwoniłaś - posłałam jej szeroki uśmiech.
 - Sprawdź telefon - powiedziała do mnie złowrogo.
- A no tak. Pięćdziesiąt nieodebranych od : Maja. - uśmiechnęłam się do niej szeroko.
- Gdzie byłaś- wypytywała.
- U One Direction - powiedziałam uderzając ją lekko w talie.
- Co ? Przecież tam był Harry ! - krzyknęła.
- Wszystko mi wytłumaczył. Miedzy nami już jest okej - uśmiechnęłam się.
- Uff to dobrze - westchnęła i wróciła do spania.
Po szlam do kuchni i zjadłam śniadanie. Po chwili mój telefon zaczął dzwonić.
- Halo ? - zapytałam radośnie.
- Cześć Piękna. ! Może dasz się namówić na kawę za pól godziny ? - zawołał znany mi męski głos Harr'ego.
- Oczywiście. Za pól godziny w parku, może być ? - zapytałam Harr'ego.
- Może być. To do zobaczenia ! - krzyknął do słuchawki Harry i rozłączył połączenie
Szybko pobiegłam na gore po listonoszkę, założyłam płaszcz i buty. Wyszłam z domu, zaciągając się świeżym, zimowym powietrzem. Po woli zmierzam w stronę parku. Przysiadłam na drewnianej ławeczce, przy zamarzniętej fontannie.
- Cześć piękna - podszedł do mnie Harry całując mój lodowaty policzek.
Odpowiedziałam mu tylko uśmiechem a on złapał mnie za rękę i pociągnął w str one Starbucksa. Weszliśmy do gwarnej kawiarni i zamówiliśmy nasze ulubione kawy. Odebraliśmy napoje i wyszliśmy udając się na spacer.
- Kocham zimę - uśmiechnął się Harry.
- Ja tez. Ale nie tak bardzo jak lato - powiedziałam wtulając się w jego ramie.
Po chwili usłyszeliśmy flesze aparatów. Momentalnie odsunęłam się od Harr'ego, ale ten szybko przytulił mnie do siebie.
- Co się stało ? Dlaczego się odsunęłaś ? - zapytał Harry, ukazując swoje dołeczki.
- Po pierwsze nie chce psuć ci reputacji. A po drugie i tak się zapędziłam. - odpowiedzialnym chowając zimne ręce do kieszeni.
Harry zatrzymał się i odwrócił mnie tak, że znajdowałam się kilka centymetrów od jego ust.
Nagle chłopak wpił się namiętnie w moje usta. Usłyszałam głośne dźwięki fleszów. Nie obchodziło mnie to w tej chwili. W tej chwili już nic mnie nie obchodziło. Odwzajemniłam głęboki pocałunek i spojrzałam w piękne oczy Harr'ego. Przytuliłam się do niego mocno, a on wziął mnie na ręce i zaczął biec w stronę mojego domu.
- Harry puść mnie - krzyczałam.
- Nie ma mowy. Idziemy na gorące kakałko - uśmiechnął się.
- No dobrze, ale czy łaskawie mógłbyś mnie puścić - uśmiechnęłam się.
- Nie - powiedział i wszedł do mojego domu.

- To co masz zamiar ze mną zrobić ? - zapytałam rozdrażniona.
- Zobaczysz - powiedział i wszedł po schodach na górę go mojego pokoju ...

Kate ♥

____________________________________________

Cześć ! Przychodzę z nowym rozdziałem. Przepraszam,
że dodaje go tak późno, ale dzisiaj zrobiłam sobie wycieczkę z
przyjaciółmi. Nie mogę ich w końcu zaniedbywać :) Mam już napisany
kolejny rozdział, ale dodam go dopiero jak będą 2 komentarze. Specjalnie
wyłączyłam weryfikacje obrazkową, żeby wam było łatwiej. Jeżeli nie będzie
2 komów, rozdział pojawi się dopiero za tydzień ! :(
Pozdrawiam :*

Kate ♥

środa, 26 marca 2014

Rozdział 30 - " A po co my tutaj w ogóle przyszliśmy ? "

W pewnej chwili Zayn przysunął mnie do ściany i lekko musnął moje usta. Czułam,. że w tej własnie chwili powoli się w nim zakochuje. Po skończonym pocałunku spojrzał w moje oczy, które w tej chwili się zaszkliły. Po chwili moje usta samowolnie pocałowały usta Zayna. Trwaliśmy tak przez kilka minut.
- Kocham cię - wyszeptał do mojego ucha, przytuliłam go mocno i zeszłam na dół.
- Przepraszam - powiedział speszony schodząc po schodach.
- Ależ nic się nie stało - posłałam mu słodki uśmiech. - To co robimy - zapytałam opierając się o blat.
- Ja już muszę iść. Przepraszam - powiedział całując mój policzek.
Uśmiechnęłam się tylko i patrzyłam jak wychodzi. Nagle na wyświetlaczu pojawiła się jedna wiadomość.:

                                                       Cześć. Może moglibyśmy się spotkać i porozmawiać ? 
                                                         Oczywiście jeśli masz ochotę ;)
                                                                                            Harry xx.

Bez zastanowienia zgodziłam się, przebrałam w bordowo-czarną sukienkę, założyłam czarne buty i płaszcz od Zayn'a. Byłam już uszykowana do wyjścia więc wyszłam zamykając drzwi i wchodząc do czarnego auta Harr'ego.
- Cześć - powiedział całując mój policzek. - Ładnie wyglądasz - uśmiechnął się.
- Cześć. Dziękuje - powiedziałam rumieniąc się przy tym. - Dlaczego chciałeś się spotkać i gdzie jedziemy ? - zapytałam ze zdziwioną miną.
- Zobaczysz - uśmiechnął się ruszając.
Po chwili byliśmy już pod gmachem największego klubu w Londynie. Zastanawiało mnie to, że w ogóle z nim pojechałam.
- Jesteśmy - uśmiechnął biorąc mnie za rękę i wprowadzając do klubu.
- A po co my tutaj w ogóle przyszliśmy ? - zapytałam zdziwiona.
- Potańczyć i pobawić się - ukazał swoje śnieżnobiałe ząbki.
- Patrz tam siedzącą chłopaki - wskazał ich palcem i pomachał im razem ze mną.
- Idziemy do nich - oznajmiłam biorąc go za rękę. - Cześć chłopaki - posłałam im szeroki uśmiech.
- Cześć Emily - odparli chórem. Zauważyłam, że Zayn jest smutny i on jako jedyny siedział cicho.
Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się pogodnie.
- Cześć Zayn - powiedziałam skrzywiając głowę, tak, abym mogła ujrzeć jego patrzącą w tej chwili na buty twarz.
Chłopak uśmiechnął się z lekka i odpowiedział mi skinieniem głowy.
- Chłopaki idę się przewietrzyć. Zaraz wracam - powiedziałam dławiąc się zapachem nikotyny i unoszącego się w powietrzu alkoholu.
Wyszłam na dwór i oparłam się o jedną z ścian klubu łapiąc zachłannie powietrze. Nagle podszedł do mnie pewien mężczyzna.
- Cześć mała ! Może się pobawimy - powiedział przygryzając wargę i podnosząc moją sukienkę do góry.
- Zostaw mnie proszę - powiedziałam zapłakana ale on nadal całował moją szyję.
- Odejdź od niej ! - krzyknął ktoś i podszedł do mężczyzny uderzając go w brzuch. Chłopak złapał mnie za ręce i przyprowadził przed gwarny klub.
- Nie bój się już wszystko dobrze - powiedział mężczyzna, który okazał się być Harrym.
 Loczek przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło.


- Nie martw się już wszytko będzie dobrze - powiedział i zaprowadził mnie do swojego Range Rovera.
Usiedliśmy na fotelach i pojechaliśmy do mojego domu. Harry zaprowadził mnie do domu i próbował uspokoić.
- Dobra, Emily, ja już pójdę - powiedział zakładając kurtkę.
- Harry ? Możesz dzisiaj u mnie zostać ? - zapytałam zmieszana.
- Jeżeli chcesz - powiedział odwieszając kurtkę.
Wzięłam prysznic i założyłam bieliznę. Kiedy wyszłam z łazienki spostrzegłam, że na moim łóżku leży Harry w samych bokserkach.
Poczułam się zmieszana. Byłam przecież w samej bieliźnie przed Harrym. Wyciągnęłam z szafki koszulkę i założyłam ją na siebie.
- Widzę, że masz jeszcze moją koszulkę - uśmiechnął się do mnie Harry.
- Jest taka miękka. Już się do niej przyzwyczaiłam. Nie oddam ci jej - powiedziałam.
Położyłam się na łóżku i zgasiłam światło.
- Dobranoc Harry - uśmiechnęłam się.
- Dobranoc Emily - powiedział.
Zastanawiałam się dlaczego nie wygoniłam go z mojego pokoju. Przecież teraz był to dla mnie obcy facet. Po chwili zasnęłam.

* Następnego dnia *

Obudziłam się i zobaczyłam, że Harry delikatnie gładzi moje włosy.
- Przepraszam, obudziłem cię ? - zapytał.
- Nie. - uśmiechnęłam się do niego i pośpiesznie wstałam.
Weszłam do kuchni, sięgnęłam miskę i potrzebne składniki. Szybko zarobiłam ciasto na naleśniki i położyłam na stole. Wtedy właśnie zjawił się Harry i przytulił mnie łapiąc moje biodra od tyłu.
 - Mmm. Co za zapachy - szepnął do mojego ucha.
Uśmiechnęłam się z lekka i podałam mu talerz wypełniony po brzeg naleśnikami.
- Jakie to pyszne - chwalił mnie Harry.
Moje policzki w momencie stały się czerwone. Szybko zakryłam to włosami, spuszczając głowę na dół.
- Zarumieniłaś się ! - krzyknął zatriumfowały Harry. - Powiem Ci, że bardzo się zmieniłaś - powiedział już smutny.
- Widzisz ludzie się zmieniają - powiedziałam i uniosłam głowę do góry.
- To przeze mnie ? - zapytał smutny i spuścił głowę. - Przepraszam, naprawdę tego nie chciałem. Za chwile wszystko Ci wytłumaczę - powiedział i wstał od stołu.
Złapał moją  zaprowadził mnie do salonu. Usiadł po turecku na kanapie i posadził mnie na swoich kolanach przytulając mocno do siebie.
- Dlaczego to zrobiłeś - zapytałam zniecierpliwiona.
- To przez menadżera. - powiedział jeszcze mocniej wtulając się we mnie. - On kazał mi być z Taylor. Chciał po prostu, aby One Direction zdobyło większą popularność. - posmutniał.
Przytuliłam się do niego, wtulając moją twarz w jego tors. Leżałam tak kilka minut, ale po chwili się podniosłam.
- Za chwilkę przyjdę. Idę się ubrać - powiedziałam już radośniej.
Weszłam na górę. Wybrałam ciuchy z garderoby i poszłam wziąć prysznic. Szybko założyłam czarny sweterek, bordowe spodenki i bordowe lity. Włosy uczesałam w koka i szybko zbiegłam na dół.
Harry był już ubrany. Wzięłam moją torebkę i wyszłam razem z nim z domu. Szybko wsiedliśmy do jego auta i pojechaliśmy w stronę domu chłopaków.
Po chwili byliśmy już w domu u chłopaków.
- Cześć jesteśmy ! - krzyknął głośno Harry.
- Jesteśmy ?! Styles kogo znów przyprowadziłeś ? - zapytał Louis.
-Emily ciołku - uderzył go po głowie.
Louis mocno mnie przytulił i zaprosił do środka. Po chwili z góry zbiegł Liam, Niall i Zayn. Spojrzeli na mnie uśmiechając się szeroko.
- To co robimy ? - odpalił Louis.
- Na dwór ! - zaczął krzyczeć Niall.
Wszyscy uszykowaliśmy się i wyszliśmy do zaśnieżonego ogrodu. Wzięłam śnieg i całą moją siłą celowałam śnieżną kulką w Zayna.


Zaczęliśmy wielką bitwę na śnieżki. Po chwili już wszyscy rzucali się śniegiem. Kiedy wróciliśmy do domu, wszyscy byliśmy mokrzy. Szybko skoczyłam do góry do mojego 'starego' pokoju. Przebrałam się w moje ciuchy i poprawiłam makijaż. Sama bluza i zakolanówki idealnie grzały moje ciało. Zeszłam szybko na dół siadając na kanapie i włączając telewizor. Nagle w pokoju pojawił się Harry i podał mi kubek gorącego kakaa.
- Dziękuje - odparłam cicho zanurzając swoje wargi w gorącej cieczy.
- Dla Ciebie wszystko - ukazał swoje dołeczki, Harry.
Uśmiechnęłam się z lekka i włączyłam jakiś film komediowy. Bawiliśmy się świetnie oglądając film. Po chwili zjawił się Zayn, oświadczając nam, że inni pojechali po zakupy. Usiadł przy mnie i we trójkę oglądaliśmy film. Harry przytulił mnie do siebie dając soczystego buziaka w policzek, bardzo blisko ust. Omotałam się nim i pozwoliłam sobie położyć moją głowę na jego kolanach. Harry delikatnie gładził moje włosy, widziałam smutek w oczach Zayna, lecz nie umiałam tego przerwać, wpadłam w trans. To chyba przez nieziemsko piękne oczy Harr'ego. Po chwili jednak zasnęłam. Słyszałam i czułam jednak wszystko. Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju. Jednak ktoś zatrzymał go przed drzwiami.
- Harry, krzywdzisz ją. Chcesz, żeby znów przez Ciebie cierpiała ? Dobrze wiesz o tym, że ją skrzywdzisz - powiedział do niego Zayn.
- Słuchaj, ja ją kocham. I nigdy jej nie opuszczę -  wykrzyczał i wszedł do swojego pokoju kładąc mnie delikatnie na wielkim łożu.

Kate ♥

________________________________________________

Przepraszam, że musieliście tak długo czekać, ale ja, także czekałam,
aż pod tamtym postem pojawi się chociaż jeden komentarz ;c
A więc 2 komentarze = Następna notka c; Pozdrawiam ;*

Kate ♥

środa, 19 marca 2014

Rozdział 29 - " Możemy zostać przyjaciółmi ? "

- Emily ja .. -Mówił Harry.
- Nie Harry. Przepraszam. Ja już wszystko widziałam i .. słyszałam - przerwałam mu a moje oczy się zaszkliły.
- Emily. Przepraszam cię. Możemy zostać przyjaciółmi ? - zapytał niepewnie.
- Nie wiem czy potrafię się z tobą przyjaźnić. Zraniłeś mnie. - powiedziałam patrząc w jego zielone tęczówki.


Harry przytulił mnie do swojego torsu. Tak, zdecydowanie tego mi brakowało.
- Spróbuje - powiedziałam uśmiechając się do niego szeroko.
- Dziękuje Ci Emily, dziękuje, że dałaś mi szansę - uśmiechnął się.
- Przepraszam, ale muszę już teraz wracać do pracy - uśmiechnęłam się i wróciłam do pisania.
Kiedy wróciłam do domu cały czas zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam. Czy jest sens wybaczać Harre'mu ? Mmm. W sumie sama nie wiem.  Moje myślenie przerwał Esemes od Mai.
 
                                                  Będę u ciebie za godzinę. Nie mogę się już doczekać. Przywiozę                                                              jedzenie i filmy, nic nie szykuj ;) 
                                                                                                          Maja xx. 

Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wysłałam jej mój dokładny adres. Nie mogłam się już doczekać. Chciałam jej opowiedzieć to wszystko z najmniejszymi szczegółami. Ciekawe czy Zayn mnie dzisiaj też odwiedzi. Chętnie bym go zaprosiła. Jeżeli przyjedzie to czemu nie. Muszę skonsultować to jeszcze z Mają. Po godzinie przed moim domem stanęła taksówka. Pewnie Maja. Otworzyłam drzwi, a przed nimi ku mojemu zdziwieniu stał Zayn.
- Cześć - uśmiechnął się i machnął mi przed oczami papierową torebką.
- Cześć Zayn - rzuciłam się mu na szyję - Proszę wchodź - uśmiechnęłam się i wprosiłam go do środka.
Chłopak wręczył mi torbę i kazał rozpakować. Wyjęłam z niej płaszcz, i małe pudełeczko. Pospiesznie je otworzyłam i zobaczyłam naszyjnik i bransoletkę.
- To jest piękne Zayn. - stanęłam jak wryta - Ja nie mogę tego przyjąć - powiedziałam jąkając się.
- Nie możesz, ale musisz - przytulił mnie.
- Nie wiem co mam powiedzieć - uśmiechnęłam się. - Zayn ? Ale po co mi ten płaszcz ? - zapytałam z uśmiechem.
- Dzisiaj widziałem jak szłaś w tym cienkim żakieciku do pracy. Aż mi się ciebie szkoda zrobiło - posłał mi szeroki uśmiech.
 - Oj dziękuje. Jak ty o mnie dbasz - powiedziałam słodkim głosikiem i go przytuliłam.
Nagle przyszedł mi esemes. :

                                                  Przepraszam Cię nie mogę dzisiaj przyjechać. Muszę jechać 
                                                 Do rodziców. Przepraszam jeszcze raz kochanie ;( 
                                                                                                                  Maja. xx 
- To ja nie będą ci przeszkadzał i już pójdę widzę, że na kogoś czekasz  - powiedział Zayn i wstał z łóżka.
- Nie. Właściwie to nie. Może ty u mnie dzisiaj zostaniesz ? - zapytałam z błagalną miną.
- No nie wiem. Nie wiem. Musisz mnie ładnie poprosić - uśmiechnął się potakując głową, Zayn.
- Proszę, kochanyyyyy ! - prosiłam przytulając się do niego - Nie chcę ostać sama - zrobiłam skwaszoną minę.
- No dobrze, już dobrze. Zostanę - odwzajemnił Huge'a



Świetnie bawiłam się z Zaynem. Był na prawdę moim .. przyjacielem ? Zayn poszedł wypożyczyć film, ja przygotowałam koce i zrobiłam popcorn. Zamówiłam pizze i położyłam ją na wielkim stole w salonie. Zayn po chwili wrócił i już zajadaliśmy pizze oglądając film. Dużo było przy nim śmiechu. Po skończonym filmie włączyliśmy eskę i razem wsłuchaliśmy się w dźwięk muzyki. Dochodziła już 21 kiedy postanowiłam rozruszać trochę atmosferę. Wzięłam wielką poduszkę i uderzyłam nią Zayna. Nie sądziłam, że będzie chciał się odegrać. Kiedy już mnie dogonił złapał mnie w pasie i zaczął łaskotać. W pewnej chwili Zayn...

Kate ♥

__________________________________________________________________________

Cześć. Dodaje post w końcu. ♥
Przepraszam, że krótki, ale 30 będzie dłuższy i ciekawszy ♥
Komentujcie proszę, bo to mnie naprawdę bardzo motywuje do dalszego
pisania ♥ Pozdrawiam ♥
I przepraszam, bo coś mi się pokićkało ♥ Na dole macie rozdział 28 ♥
Już naprawione ♥ Kocham was Pysiaczki ♥ Komentujcie ♥

Kate ♥

wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 28 - " Chłopaki moglibyście nas zostawić samych ? "

* Następnego dnia *

Dzisiaj miałam zobaczyć mój nowy dom. Wzięłam prysznic i ubrałam się. Nałożyłam na nogi szpilki  wzięłam walizki i wyszłam, z hotelu podążając do taksówki. Podałam taksówkarzowi karteczkę i usiadłam wygodnie na fotelu. Kiedy taksówkarz wysadził mnie przed moim nowym domem podał mi walizki i odjechał. Stałam sama na wielkim podjeździe i rozglądałam się dookoła i po chwili weszłam do środka. Dom był wielki i rozległy. Duże tarasowe drzwi prowadziły do dużego balkonu z basenem. Kuchnia połączona była z wielkim salonem.Wszystko wyglądało idealnie i było w moim stylu. Zdjęłam szpilki i położyłam je obok drzwi. Weszłam po schodach na górę, gdzie znajdowały się dwie łazienki i trzy sypialnie. Jedna była urządzona w brązie, Druga była pochłonięta w bieli a trzecia była po prostu magiczna. Jak to ja zajęłam oczywiście trzecią. Rozpakowałam swoje rzeczy i poszłam do salonu. Dzień mijał mi nieubłaganie wolno. Kiedy wreszcie się ściemniło, postanowiłam iść spać. Zdjęłam wszystkie ciuchy, pozostając w samej bieliźnie położyłam się spać. Coś jednak nie dawało mi spać. Wyszłam na balkon i zauważyłam, że na ławce ktoś siedzi.


Założyłam na siebie rozciągnięty szary sweter i zeszłam na dół. Po cichu otworzyłam drzwi od tarasu i zauważyłam jakiegoś mężczyznę siedzącego na ławce. Wyszłam na taras, a moje gołe stopy dotykały zimnych płytek. Mężczyzna z ławki, kiedy mnie zobaczył od razu z niej wstał i zaczął się do mnie zbliżać. Szybko cofnęłam się o kilka kroków w tył. Ale mężczyzna złapał mnie za rękę. Zatrzęsłam się ze strachu a na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Śnieg, na którym stałam roztopił się, a ja stałam w jednej wielkiej zimnej kałuży.
- Nie bój się - powiedział znany mi męski głos.
- Zayn ? - zapytałam.
- Tak - powiedział. - Chodź - uśmiechnął się.
Zayn przytulił mnie do swojego torsu a moje nogi spoczęły na jego Timberlandach, a ja Mocno ścisnęłam jego ramiona.
- Po co tu przyszedłeś ? - zapytałam patrząc w jego oczy.
- Przyszedłem cię zobaczyć - powiedział przytulając mnie jeszcze bardziej.
- Chodź do domu - powiedziałam biorąc jego rękę i pociągając za sobą.
Weszliśmy do domu a ja zaprosiłam Zayna do salonu.
- Napijesz się czegoś ? - zapytałam uśmiechnięta.
- Czegokolwiek - posłał mi czarujący uśmiech.
Przyszłam do salonu i podałam mu szklankę pepsi.
 - Dziękuje - uśmiechnął się.


- A więc po co przyjechałeś ? - zapytałam nie odrywając od niego wzroku.
- A to nie można już do ciebie od czasu do czasu przyjechać ? - zapytał śmiejąc się. - Wiesz ja się już będę zbierał. Do jutra - uśmiechnął się i wyszedł.
Przez cały wieczór zastanawiałam się o co mu chodziło. Kiedy zdałam sonie sprawę, że jest po pierwszej poszłam się położyć, a już po chwili zasnęłam ...

* Następnego dnia *

Zawsze jak co rano biegałam z kąta w kąt szukając swoich rzeczy. Wreszcie znalazłam odpowiednie rzeczy. Dzisiaj wydawało mi się, że będzie ciepło i założyłam na siebie tylko cienki żakiecik. Głupia. Co ja myślałam. Zmarzłam. I to bardzo. Wręcz przybiegłam do redakcji, aby uciec od zimna. Dzisiaj niestety nie było Mai, więc zostałam sama w naszym biurze. Nie było mi to niestety na rękę. Podczas przerwy na kawę jak zawsze wyszłam na mały korytarzyk i usiadłam na niewielkiej, drewnianej ławce. Nagle w moim kierunku szła cała piątka chłopaków z One Direction. Już miałam się zrywać. Kiedy Zayn zawołał " Emily zaczekaj ! " Odwróciłam się i zobaczyłam Harr'ego. Jego ręce powędrowały do kieszeni, a wzrok, patrzył na jego białe conversy.
- Cze. Jak my cię dawno nie widzieliśmy ? Dlaczego tak szybko wyjechałaś ? - zapytał Louis.
- Przepraszam was, ale na prawdę mam teraz dużo innych zajęć. - przewróciłam oczami.
- Nie wymiguj się - powiedział Liam.
- Chłopaki moglibyście nas zostawić samych ? - wzrok Harr'ego nagle przeniósł się na na mnie.
- Oczywiście - powiedzieli i udali się w stronę gabinetu Megan...

Kate  ♥




czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 27 - " Mówiłem temu dupkowi żeby się nie wtrącał "

* Dwa tygodnie później *

Dostałam się do Vogue'a. Dzisiaj zaczynam. Od rana biegałam z kąta w kąt szukając to swetra, to butów i płaszcza. W końcu dobrałam idealny zestaw i byłam gotowa. Wyszłam z hotelu i udałam się o taksówki. Taksówka ponownie stanęła pod gmachem redakcji Vogue'a. Weszłam po schodach i udałam się windą do mojego " Gabinetu ". Usiadłam przy jednym z biurek, kiedy nagle podeszła do mnie roześmiana blondynka.
- Cześć! Jestem Maja. Jesteś tu nowa prawda ? - powiedziała szybko uśmiechając się do mnie cały czas.
- Tak. Cześć. Ja jestem Emily. Od dzisiaj tutaj pracuje. - posłałam jej czarujący uśmiech.
- Będziemy razem pracować. W tym samym dziale. Ja też tutaj mam " gabinet "- uśmiechnęła się.
Od razu wiedziałam, że się zaprzyjaźnimy. Była taka sama jak ja. Rezolutna, wesoła, zabawna. Godziny mijały za godzinami a my w między czasie rozmawiałyśmy.
- Masz boski sweter - powiedziała w końcu wyszczerzając na mnie oczy.
- Dziękuje. Wyglądasz bosko w tej sukience - komplementowałam.
- Oj dziękuje - powiedziała Majka chichocząc ze śmiechu.
- Wiesz ja już muszę iść. Mam dzisiaj jeszcze masę spraw do załatwienia - powiedziałam zabierając z biurka moja listonoszkę.
- Pa - powiedziała Maja całując mój policzek.
Ten dzień można zaliczyć do udanych. Po drodze postanowiłam wejść do sklepu i kupić Majce jakiś prezent. Postanowiłam ze kupie jej Naszyjnik, kolczyki i podobny do mojego, sweter, który jej się bardzo spodobał. Zapłaciłam za zakupy i ruszyłam w stronę hotelu.
- Padam z nóg - powiedziałam wchodząc do mojego luksusowego apartamentu.
Spojrzałam na zegarek. Już dziewiąta. Zrzuciłam z siebie ubrania i położyłam się spać.

* Kilka dni później *

Obudziłam się o ósmej. Oczywiście za późno. Latałam po mieszkaniu jak szalona w poszukiwaniu mojej dzisiejszej sukienki.
- Jest w końcu znalazłam - krzyknęłam sama do siebie.
Włożyłam szybko na nogi białe Nike air force. Wzięłam portfel, telefon i kartę do pokoju. W lewej ręce trzymałam papierową torebkę z prezentem dla Mai.
Popędziłam szybko do wielkiego budynku i weszłam na górę po schodach.
- Dzień dobry - odpowiadałam wszystkim spotkanym na swojej drodze.
Wreszcie weszłam do naszego gabinetu zobaczyłam Maję niecierpliwiącą.
- Wreszcie jesteś. Martwiłam się - odpowiedziała całując mój policzek.


- Już jestem. Proszę. - wręczyłam jej podarunek z szerokim uśmiechem na twarzy.
- To dla mnie ?! Dziękuje. - odpowiedziała krzycząc i przytulając się do mnie - To jest piękne. Nie wiem jak mam ci dziękować - powiedziała.
- Nie dziękuj - powiedziałam.
Na przerwie postanowiliśmy wyjść z naszego gabinetu i usiąść na ławce w korytarzu. Nagle mój wzrok przyciągnął widok pewnych chłopaków, których sylwetki znałam bardzo dobrze.
- O nie to One Direction. Musisz mnie schować - powiedziałam szturchając Maję.
- Ale dlaczego po co ? - zapytała ze zdziwioną miną.
- Później ci opowiem. - powiedziałam i szybko wbiegliśmy do biura.
- No więc co jest ? -zapytała.
- Może jak dzisiaj do mnie wpadniesz wszystko ci opowiem - powiedziałam z przygnębioną miną.
- Ej. Nie smuć mała - uśmiechnęła się, a na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.
Po pracy szybko zwinęłam się do hotelu. Ubrałam się w coś wygodnego zamówiłam pizze i czekałam na Maję.
- Wreszcie jesteś - odpowiedziałam widząc ją w drzwiach mojego apartamentu.
- Przepraszam, ale nie mogłam znaleźć pokoju - odpowiedziała wyszczerzając swoje białe jak perełki ząbki. - No to opowiadaj. - powiedziała siadając na kanapie i biorąc kawałek pizzy.
- No, bo ja kiedyś z nimi mieszkałam i .. i .. byłam z Harrym - powiedziałam smutna.
- I co się stało ? Dlaczego nie jesteście razem ? - zapytała.
- Kiedyś na spacerze zobaczyłam jak się całuje i obściskuje z jakąś inną blondynom - powiedziałam i przełknęłam wielką gulę w moim gardle.
Maja natychmiast mnie przytuliła i zaczęła pocieszać.
- Nie martw się kochanie. Nie przejmuj się takim dupkiem - powiedziała.
- Już od dawna go nie widziałam. I nie chcę widzieć - powiedziałam - To co robimy ? - zapytałam już wesoła.
- Może najpierw filmy, a później ploteczki ? - zapytała.
- Tak jest - zachichotała.
Włączyłyśmy jakąś komedię i oglądałyśmy śmiejąc się z siebie nawzajem. Potem zaczęła się wielka bitwa na poduszki, aż w końcu padłyśmy ....

* Następnego dnia *

Obudziłam się rano a Maja jeszcze spała. Postanowiłam skoczyć do sklepu po zakupy. Ubrałam na siebie ciuchy i wyszłam z domu. Rano ulice Londynu były jeszcze puste. Szłam prawie sama drogą zasypaną kasztanowo - złotymi liśćmi. Co kilka minut przez drogę przejeżdżał tylko jakiś samochód. Nagle przede mną zatrzymał się czarny samochód. Odsunęła się szyba. Zayn.
- Cześć. Wsiadaj podwiozę cię - powiedział.
- Nie dzięki wole się przejść- powiedziałam i poszłam dalej.
- Nalegam - powiedział Zayn prowadząc mnie do samochodu.
- Dobra. Podwieź mnie do sklepu jak już tak bardzo chcesz - powiedziałam rozdrażniona.
- Dlaczego nas unikasz ? - powiedział w końcu patrząc prosto w moje głębokie oczy.
- Proszę nie drażnij tego tematu. - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Ostatnio cię widzieliśmy - powiedział i uśmiechnął się szeroko.


- Niby gdzie ? - zapytałam przekręcając oczami.
- W redakcji Vogue. A ty jak tylko nas zobaczyłaś uciekłaś - powiedział smutny. - Dlaczego tak robisz ?  - zapytał, gdy stanęliśmy przed sklepem.
- Przepraszam. Nie chcę o tym rozmawiać - powiedziałam i wysiadłam jak najprędzej z auta.
Myślałam cały czas nad rozmową z Zaynem. Po co on w ogóle za mną rozmawiał. ? Nie zadręczając się dalszymi myślami wyszłam ze sklepu i kiedy już chciałam iść w stronę domu, ale Zayn znowu mnie zatrzymał.
- Emily - uśmiechnął się - Chodzi o Harr'ego tak ? - zapytał i jego mina z radosnej przemieniła się w smutną.
- Tak. Przepraszam - powiedziałam kładąc zakupy na podłodze i przytulając się do jego torsu. On oczywiście odwzajemnił czynność.
- Mówiłem temu dupkowi żeby się nie wtrącał - wyszeptał.
- Ale jak ? Co ? - zapytałam ze zdziwioną miną.
- Powiem ci po drodze - powiedział biorąc zakupy. Bez problemu wsiadłam do jego auta i czekałam na jego wytłumaczenia.
- Kiedy Cara wyjechała rozmawiałem z Harrym. Powiedział, że ciebie już nie kocha.. Nie chce z tobą być. On to robi tylko dla .. no wiesz .. Wolał Carę. Ona dała mu wiesz ..  -tłumaczył.
- Ale jak to przecież ja z nim nigdy .. ? -pytałam.
- Ale on miał swój plan. Na początku był zauroczony. Tak samo jak ja w Carze. Ale zabolało mnie, kiedy Harry powiedział, że ją przeleciał a na dodatek ona wyjechała. A on ?. Nie zdziwił się, że pojechałaś - powiedział smutny. - Machnął na ciebie ręką - powiedział w końcu zatrzymując się przed moim hotelem i przytulając mnie mocno.
- Dziękuje Ci za tą rozmowę Zayn - powiedziałam uśmiechając się do niego i wychodząc z auta.
Kiedy przyszłam do domu zauważyłam, że Mai już nie ma. A no tak. Zapomniałabym, ona miała dzisiaj jakieś ważne spotkanie. Postanowiłam spędzić ten dzień na leniuchowaniu ...

Kate ♥

_____________________________________________

Jest ♥ Jak obiecałam ♥
Za trzy komy następne ♥
Kocham was ♥

Kate ♥





Rozdział 26 - " Nie wiedziałam, że tak na prawdę nic do mnie nie czujesz "

- No dobra powiem ci - uśmiechnął się Harry. A więc .. - mówił Harry
- Przejdź do rzeczy - powiedziałam oschle.
- No dobrze. A więc tak .. To ty byłaś najbardziej odpowiedzialna i to ty nas pilnowała. - wyszczerzył swoje ząbki brunet.
- Uff .. to dobrze. - pocałowałam jego policzek. - Zayn i Louis, wam niekoniecznie służy alkohol - uśmiechnęłam się.
- Coo !? Co my znowu zrobiliśmy ! - wykrzyknęli oby dwoje.
- Ty Zayn, podszedłeś do lustra i zacząłeś mówić do niego " O ludzie szybko, bo zemdleje, to przecież boski Zayn Malik. Ależ on jest przystojny " a Louis zadzwonił do swojej babci i kłócił się z nią. Mianowicie chodziło o szydełkowanie. Lou uznał, że szydełkuje lepiej niż jego babcia - wyszczerzyłam ząbki.
- I co ? - zapytał mnie.
Pokręciłam tylko głową, śmiejąc się cichutko i poszłam na górę. Wzięłam prysznic i nałożyłam na siebie wcześniej przygotowane ciuchy. Postanowiłam korzystać z ostatnich dni lata. Założyłam na ręce ciepły sweterek i weszłam do mojego pokoju. Szłam dotykając moimi gołymi stopami zimnej podłogi, gdy usłyszałam szmer na dole. Szybko zeszłam ze schodów, nie widząc już nikogo w salonie. Przy drzwiach leżała duża papierowa torba, obok niej kwiaty i .. karteczka ? Wzięłam ją szybko w dłonie i przeczytałam :

                                     Przepraszam Cię Emily. Musieliśmy iść do studia na próbę. Pod drzwiami stoi 
                                      Duże i małe pudełeczko. Oby dwa są dla ciebie. Kocham Cię 

                                                                                                   Harry xx. 

Uśmiechnęłam się pod nosem i zebrałam dwie pudełeczka spod drzwi. Usiadłam na sofie włączaj telewizor. Rozpakowałam prezenty. W jednym znajdowały się przepiękne, kremowe buty od Louboutina. Moje kąciki ust mimowolnie uniosły się do góry. Kiedy otworzyłam małe pudełko zobaczyłam łańcuszek z drobnym serduszkiem. Pospiesznie założyłam go na szyję, a na nogi
włożyłam buty od Harr'ego. Ze stołu wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Szłam zadowolona tłocznymi ulicami Londynu. Weszłam do Starbucksa i zamówiłam Latte. Podczas, gdy czekałam na ulubioną kawę, patrzyłam w okno, obserwując śpieszących się gdzieś ludzi. Pomiędzy nimi dostrzegłam znaną mi sylwetkę. Tak, to był Harry. Całował się czule z jakąś dziewczyną. Moje oczy nagle się zaszkliły. Wybiegłam szybko z kawiarni i pobiegłam przed siebie.

Moje twarz była w tej chwili pokryta czarnymi smugami z mojego makijażu. Usiadłam na pierwszej lepszej ławce. Do uszu włożyłam słuchawki. Moje łkanie i płacz mogła ukoić jedynie muzyka. Przypomniałam sobie o łańcuszku. Szybkim ruchem zerwałam go z mojej szyi i wyrzuciłam daleko przed siebie. W pewnym momencie do ławki przysiadł się obcy mężczyzna i podał mi łańcuszek.
- To twoje - powiedział.
- Może pan to wyrzucić, albo zatrzymać. Mi to jest już niepotrzebne - powiedziałam łkając.
- Widzę, że znasz się na muzyce - powiedział wprawiając mnie w osłupienie - Znasz się na sprzęcie muzycznym , nagłośnieniu ? - zapytał w pewnej chwili.
- Żale przychodzą w różnych rozmiarach i rodzajach. Niektóre są małe, niektóre są większe. Niektórzy z nas uciekają od swoich wyrzutów sumienia, podejmując dobrą decyzję, a niektórzy, tak jak ja, uciekają do muzyki - powiedziałam cytat, który został spisany w moim różowym zeszycie.
Mężczyzna wyciągną coś z portfela kładąc na mojej ręce razem z łańcuszkiem i odszedł. Niepewnie wróciłam do domu. Spakowałam moje rzeczy i zostawiłam krótki liścik.

                        Przepraszam Harry. Nie wiedziałam, że tak na prawdę nic do mnie nie czujesz. 
                        Rozumiem. Kochasz inną. Ja jestem zwykłą dziewczyną i na ciebie nie zasługuję 
                       Obiecuję, że już nigdy nie wejdę ci w drogę.
                        
                                                                                   Emily xx. 

Obok kartki położyłam łańcuszek i buty. Biorąc walizki wyszłam z domu i zadzwoniłam do mamy, prosząc ją o to by przysłała mi trochę pieniędzy na konto bankowe. Oczywiście się zgodziła. Postanowiłam wynająć hotel w hotelu i poszukać jakiejś pracy. Zastanawiam się nad powrotem do domu. Mam dopiero siedemnaście lat. A nauka ? Na pracę jeszcze przyjdzie pora. Jednak postanowiłam spróbować. Odświeżyłam się i przebrałam w coś bardziej oficjalnego. Zeszłam po schodach wielkiego holu i wyszłam z budynku. Wsiadłam do zamówionej przeze mnie taksówki i podałam karteczkę z adresem taksówkarzowi,
- Jesteśmy - powiedział uradowany.
Grzecznie mu podziękowałam i podałam banknot. Kiedy wyszłam z taksówki zobaczyłam przed sobą gmach ogromnego budynku redakcji Vogue'a.
- Pan się chyba pomylił - powiedziałam podając mu jeszcze raz karteczkę.
- Nie wszystko się zgadza - szczerze się uśmiechnął i odjechał.
Zostałam sama, przed gmachem tego wielkiego budynku
- Raz się żyje - pomyślałam i weszłam do redakcji...

Kate ♥
________________________________________
Proszę komentujcie, bo to mnie strasznie motywuje ♥
Wiem smutne, ale mam już wszystko ułożone ♥
Pod tym postem muszą być przynajmniej 2 komentarze. ♥
Rozdział pojawi się za 2 komentarze, albo w następny czwartek ♥
Kocham was ♥

Kate ♥