piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 21 - "Cześć kochana jak my dawno się nie widziałyśmy ! "

* Następnego dnia *

* Oczami Emily *

Rano wstałam w bardzo dobrym humorze. Wzięłam szybką kąpiel i założyłam ubrania. Zeszłam na dół spojrzałam na duży zegarek w salonie.
- Dopiero ósma - powiedziałam do siebie i zaczęłam robić śniadanie chłopakom.
Nagle ktoś podszedł do mnie od tylu, złapał w biodrach i zaczął delikatnie całować moja szyje.
- Cześć Kochanie. Ty już nie spisz ? - zapytał Harry.
- A jak ci się wydaje - uśmiechnęłam się do niego.
- To co dzisiaj na śniadanie ? - zapytał.
- Jajecznica ze szczypiorkiem - uśmiechnęłam się i wręczyłam mu talerz z jedzeniem.
- No to tak. Może dasz się dzisiaj namówić na wyjście do kawiarni ? - zapytał.
- Okej. Kocham tutejsza kawę - przyznałam i usiadłam obok niego.
- No to bierz manatki i idziemy. - uśmiechnął się.
- Teraz ?! Może najpierw się ubierz - uśmiechnęłam się.
Harry spojrzał w lustro.
- Przecież wyglądam bosko - uśmiechnął się Harry i poszedł i poszedł do góry.


* Pol godziny później *


- Już modnisiu ? - zapytałam schodzącego z góry chłopaka.
- Tak. Idziemy ? - zapytał.
- Oczywiście - powiedziałam biorąc moja torbę ze stolika.

Szliśmy ulicami Londynu trzymając się za ręce i śmiejąc się do siebie. Po chwili weszliśmy do Starbucks'a i zajęliśmy miejsca.
- Coś podać ? - zapytał kelner.
- Poprosimy dwie latte - powiedział Harry zanim jeszcze ja zdążyłam otworzyć usta.
- Jak ty mnie dobrze znasz - powiedziałam.
- Spędziłem z tobą trzy ostatnie miesiące przez, które zdążyłem cię już wystarczająco poznać- powiedział Harry wyszczerzając swoje śnieżnobiałe ząbki.
Spojrzałam momentalnie w okno widząc setki ludzi przedzierających się przez ulice.


- A może pójdziemy do parku ? - zapytałam.
- Oczywiście. Jeżeli tylko tego chcesz moja ślicznotko - ujął Harry łapiąc moją rękę.
Usiedliśmy na jednej z parkowych ławek.
- Po co ty właściwie tu przyjechałaś ? - zapytał Harry.
- Wiesz. Po pierwsze znaleźć jakąś pracę i uniezależnić się od rodziców. Po drugie w USA nie było mi łatwo chciałam w pewien sposób odciąć się od społeczeństwa - tłumaczyłam.
- Kim są twoi rodzice ? - zapytał Harry.
- Moja mama jest modelką a taka fotografem.- odpowiedziałam uśmiechając się lekko.
-O to niezłą rodzinka - powiedział Harry.
- No tak. Niezła. Szkoda tylko, że nie dla mnie - powiedziałam. - Idziemy już ? Chłopaki się dobijają - uśmiechnęłam się.
- Chodź - powiedział Harry wystawiając przed siebie rękę.
Momentalnie ją złapałam i poszliśmy w stronę Villi.

* Parę minut później *

Weszliśmy do domu a ja pobiegłam na górę się odświeżyć. Przebrałam się i usiadłam na moim łóżku przeglądając Facebooka, kiedy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko zbiegłam na dół a moje oczy ujrzały .. Olivera i Luk'a. Chłopaki po kolei przybijali sobie z nimi piątki. Nagle Oliver i Luk zauważyli mnie.
- Cześć Emily. Poznaj .. - nie zdążył dokończyć Harry. Łzy stanęły mi w oczach i wybiegłam z domu.
- Emily stój ! - krzyczał Harry, jednak ja byłam już tak daleko, że on nie zdążył mnie zobaczyć.
Szlajałam się po ulicach Londynu. Usiadłam na jednej z ulic a po moich policzkach spłynęły czarne łzy.


Oni tu wrócili.  co ja zrobię ? Próbowałam się od nich odizolować i co ? Oni przyjechali za mną. I do tego jeszcze mnie znaleźli. Nie wiem czy mogę zostać u chłopaków. Postanowiłam przenocować dzisiaj  cioci Cary. Zadzwonię do Cary może wspólnie coś wymyślimy. Nie wiem już nie wiem co mam myśleć. Poszłam ulicą wprost do domu cioci Cary. Stanęłam przed nim, otarłam łzy i otworzyłam drzwi kluczem. Weszłam na górę i rzuciłam się na łóżku zapadając w głęboki sen ...

* Następnego dnia *

Obudziłam się rano i od razu poszłam zjeść śniadanie. Odświeżyłam się i przebrałam. Postanowiłam wejść na Facebooka i zobaczyć co się dzieje u moich znajomych. Niestety tę czynność przerwał mi dzwonek do drzwi. Ktoś wszedł do salonu. Bałam się. Nagle ktoś zamknął mi oczy i położył mnie na łóżku
- Harry co ty robisz ? - zapytałam zła wyrywając się z jego uścisku.
- Co się stało ? Dlaczego tak wczoraj szybko wyszłaś ? -zapytał już poważny łapiąc mnie za nadgarstki.


- Nic - powiedziałam wyrywając swoje ręce z jego uścisku.
- Emily ! Skoro mamy być razem to powinniśmy mówić sobie wszystko. Rozumiesz ? - powiedział spokojnie Harry.
 - Chyba, że my po prostu nie powinniśmy być ze sobą - powiedziałam spoglądając w okno.
 - Emily zrozum wreszcie, ze ja cie kocham. Bardzo cie kocham, szanuje i chce z tobą być - powiedział zawiedziony Harry. - A wiec o co chodziło ? - zapytał ponownie.
 - Bo wiesz ci dwaj chłopcy .. Czyli Luk'e i Oliver .. Oni .. Bardzo mnie zranili - powiedziałam a po moim policzku spłynęła łza, którą Harry momentalnie wytarł.
 - Nie płacz kochanie. Wszystko będzie dobrze - powiedział.
 - Choć wrócimy do domu - podał mi torebkę .
 - Dobrze. Ale ich ta już nie ma ? - zapytam biorąc od niego torebkę.
 - Nie. Nie ma. I nigdy się tam już nie pojawią - powiedział Harry wsiadając do auta.

 * Kilka minut później *

 Wysiedliśmy z auta kierując się w stronę willi. Zarówno ja jak i Harry byliśmy szczęśliwi. Weszliśmy do salonu, jednak tam nikogo nie było.
 - Gdzie oni są ? - zapytałam zdziwiona.
 - Pojechali do centrum handlowego - powiedział Harry.
Nagle na moim wyświetlaczu pojawiła się wiadomość. Szybko wyklikałam parę przycisków na moim IPhone i wróciłam na górę. Zajrzałam chwile na Facebooka i po chwili dostałam wiadomość. Szybko popędziłam do parku. Usiadłam na ławce i po chwili zobaczyłam Perrie.


- Cześć kochana jak my dawno się nie widziałyśmy - powiedziała Perrie.
- Cześć! Od kiedy jesteście w Londynie ?  - zapytałam przyciągając ją do siebie.
- Przyjechaliśmy dzisiaj rano. Od razu do ciebie napisałam, żebyśmy mogły się spotkać - powiedziała Podekscytowana Perrie.
- Idziemy do Starbucks ? - zapytałam.
- Jasne - powiedziała Perrie i ruszyłyśmy w stronę Starbucks'a.
- A ty co tak w ogóle robisz w Londynie ? - zapytała.
- Przyjechałam do cioci mojej przyjaciółki, Cary i tak wyszło, że mieszkam teraz z chłopakami z One Direction - powiedziałam popijając Latte.
- To chyba  dobrze.- zaśmiała się. - Masz na jutro jakieś plany ? -
- Nie. Może po mnie wpadniesz z dziewczynami i skoczymy gdzieś ? - zapytałam.
- Okej. To będę po ciebie o dwunastej. Pasuje ci ? - zapytała.
- Tak. Jak tam trasa z dziewczynami ? - zapytałam.
- Dobrze. Tyle publiczności. Trudno uwierzyć, że  jesteśmy tak popularni - uśmiechnęła się Perrie.
- A jeszcze nie dawno bawiłyśmy się razem w piaskownicy. Pamiętasz ? - zaśmiałam się.
- Tak. Pamiętam. Jakbym mogła zapomnieć - powiedziała a my wpadłyśmy w niepohamowany napad śmiechu.Nawet nie zauważyłyśmy a zrobiła się godzina dwudziesta pierwsza. Mój telefon zaczął dzwonić.
- Przepraszam. Chłopaki się dobijają i muszę już iść- powiedziałam troszkę poddenerwowana.
- Nie denerwuj się Emily, złość piękności szkodzi, a my zobaczymy się jutro - powiedziała całując mój policzek.
- Dobra. Pa pa ! - powiedziałam, machając jej i idąc w stronę domu.
Szłam przez lekko zaćmione ulice zmierzając ku domowi. Weszłam do domu i usiadłam na kanapie włączając telewizor i zaczęłam oglądać film ..

Kate ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz